[i]Korespondencja z Brukseli[/i]
Pod względem zdrowia i dostępu do opieki medycznej wschód Europy ciągle musi gonić zachód – wynika z najnowszego raportu Komisji Europejskiej i OECD. Polska wypada w nim słabo.
Przez ostatnie 30 lat średnia długość życia wzrosła o sześć lat. – Taką zmianę trzeba nazwać rewolucyjną. Chyba nie do końca zdajemy sobie sprawę, jak ogromnego dokonaliśmy postępu i jak każdego dnia sytuacja się poprawia – mówi Mark Pearson z OECD. I tłumaczy: dziecko urodzone dziś ma statystyczne szanse przeżycia o pięć godzin dłużej niż urodzone wczoraj.
Różnice między krajami pokazują wyraźnie istnienie żelaznej kurtyny w poziomie rozwoju cywilizacyjnego. Mieszkańcy krajów byłego bloku sowieckiego żyją statystycznie krócej niż obywatele starych państw członkowskich UE. W Polsce kobieta przeżyje prawie 80 lat, czyli ponad cztery lata krócej niż najbardziej długowieczna w UE Francuzka. Z kolei statystyczny Polak może dojść do 71 lat, co oznacza życie o sześć lat krótsze niż Francuza.
Nadal pierwszym zabójcą w UE pozostają choroby serca, głównie zawały i udary. Powodują aż 40 proc. zgonów. Polska w tej statystyce wypada niekorzystnie. Co prawda proporcja zgonów spowodowana tymi chorobami jest u nas dużo niższa niż w większości innych krajów mniej zdrowej wschodniej części UE, to trendy są negatywne. Polska jest jedynym obok Słowacji krajem, gdzie śmiertelność spowodowana zawałami wzrosła w ciągu ostatnich kilku lat. Z kolei w chorobie niedokrwiennej serca śmiertelność zmniejszyła się tylko o 20 proc. W wielu krajach udało się zmniejszyć śmiertelność o połowę. Według raportu głównie dzięki modzie na niepalenie i lepszej opiece lekarskiej.