Fale jak budynki
Tak duża wysokość fal jest zaskoczeniem dla armatorów. Przejście Północno-Zachodnie wiedzie między tysiącami wysp i wysepek, co już samo w sobie stanowi potencjalne zagrożenie dla szlaku żeglugowego. Ale tego wszyscy byli świadomi, wszystkie te skrawki lądu naniesione już są na bardzo dokładne mapy sporządzane za pomocą satelitów. Jednak rozmarznięte, silnie rozfalowane morze stanowi niemiłe zaskoczenie.
Wyjaśnienie tego zjawiska nie stanowi problemu dla oceanologów. Silne wiatry, jakie wieją w tych szerokościach geograficznych, prześlizgują się po powierzchni lodu, ale także przekazują część swojej energii otwartej, rozmarzniętej wodzie. Rozmarznięta powierzchnia, na którą działa siła wiatru, jest coraz rozleglejsza. Dlatego im dłuższy dystans, na którym wiatr uderza w otwartą wodę (nie 150, lecz 1500 km), tym większe rozfalowanie. Z kolei im większe fale, tym silniej napiera na nie wiatr, powiększając ich prędkość i wysokość. Jeden mechanizm napędza drugi.
Zjawisko to jest czymś nowym w tym regionie, przyczynia się do silnego erodowania północnych wybrzeży kanadyjskich oraz do jeszcze szybszego kruszenia lodu i uwalniania Oceanu Arktycznego z tych okowów.
Ten proces jest intensywnie badany przez naukowców. Światowa Organizacja Meteorologiczna ogłosiła, że dekada 2001–2011 była najcieplejsza od 1880 roku, odkąd prowadzone są regularne pomiary temperatury. W tej dekadzie średnia temperatura wyniosła 14,46 st. C; w latach 1991–2000 osiągnęła 14,25 st. C, w latach 1981–1990 tylko 14,12 st. C. Jest to średnia temperatura dla całej kuli ziemskiej, dla lądów i oceanów. Według raportu NOAA w roku 2012 na półkuli północnej stosunek dni rekordowo ciepłych do rekordowo zimnych wyniósł 7 do 1.
Podobnie jak w Arktyce dzieje się w Antarktyce, lód topnieje tam obecnie dziesięć razy szybciej niż 600 lat temu. W ciągu minionych sześciu stuleci temperatura w Antarktyce wzrosła o 1,6 st., naprzemienne zamarzanie i topnienie warstw lodu jest najintensywniejsze (w tym okresie) w ostatnim półwieczu. Wykazała to analiza odwiertu lodowego na głębokość 364 m. Wiercenie przeprowadzili na wyspie Jamesa Rossa naukowcy z Narodowego Uniwersytetu Australii i British Antarctic Survey (West Antarctic Ice Sheet Drive). Wiadomość o tym zamieszcza najnowszy numer „Nature Geoscience".
Antarktyka nie jest interesująca dla armatorów, natomiast Arktyka – bardzo. Uformowanie się w naturalny sposób przejścia północnego wzbudzi emocje, ponieważ wiążą się z tym możliwości handlowe. Co więcej, jeśli kurczenie się pokrywy lodowej będzie postępowało w dotychczasowym tempie, a choćby nawet w nieco wolniejszym, i tak w perspektywie kilku dekad dojdzie do tego, że Arktyka zacznie się stawać ogólnodostępna.