Nowy raport opublikowany przed Światowym Dniem Osteoporozy (20 października) dokumentuje fatalną sytuację mężczyzn cierpiących na zrzeszotnienie kości. Przyjęło się, że osteoporoza dotyka przede wszystkim kobiet — i to głównie tych po menopauzie. Tymczasem chorują też mężczyźni, ale są niedostatecznie diagnozowani. Śmiertelność z powodu złamania bliższego końca kości udowej (popularnie określanego mianem złamania biodra) sięga aż 37 proc. w pierwszym roku po tym incydencie. A to oznacza, że mężczyźni umierają z tego powodu dwukrotnie częściej niż kobiety.
Wykonane w Stanach Zjednoczonych analizy wskazują, że przekonanie iż osteoporoza to „choroba kobieca" sprawiło, iż panowie są leczeni o połowę rzadziej. Tymczasem wewnętrzne osłabienie budowy kości dotyka co piątego mężczyznę w wieku powyżej 50 lat. A liczebność tej grupy wiekowej rośnie. Do 2050 roku liczba mężczyzn w wieku ponad 60 lat wzrośnie na świecie dziesięciokrotnie — do 900 mln.
- Przewidywania mówią, że w Unii Europejskiej do 2025 roku liczba złamań tego typu u mężczyzn wzrośnie o 34 proc. — do 1,6 mln przypadków rocznie — podkreśla autor raportu prof. Peter Ebeling z International Osteoporosis Foundation (IOF). — W USA licza przypadków złamań biodra u panów wzrośnie o ponad 51 proc. do 2030 roku. A u kobiet przewidujemy spadek liczby przypadków o 3,5 proc.
To efekt zjawiska ignorowania osteoporozy u mężczyzn przez systemy ochrony zdrowia — narzekają badacze.
- Ryzyko złamania osteporotycznego u mężczyzn, którzy przekroczyli 50 lat sięga 27 proc., czyli jest wyższe niż na przykład zachorowanie na raka prostaty — komentuje prof. John Kanis, prezes IOF. — Tymczasem na leczenie chorób związanych z budową kości, stawów i mięśni dostajemy mniej pieniędzy. Ludzie powinni żyć bez bólu i cierpień powodowanych przez osteoporozę i móc kontrolować tę chorobę.