Reklama
Rozwiń
Reklama

Pierwsza biografia Stanisława Tyma, czyli nie tylko Ryszard Ochódzki i „Miś"

„Tym. Człowiek szczery na trzy litery” to pierwsza biografia wybitnego artysty, napisana przez tragicznie zmarłą Katarzynę Stoparczyk.

Publikacja: 11.11.2025 18:21

Stanisław Tym na premierze „Ciemnego grylażu" w OchTeatrze w marcu 2024 r.

Stanisław Tym na premierze „Ciemnego grylażu" w OchTeatrze w marcu 2024 r.

Foto: Mat. Pras./Fundacja Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury

Katarzyna Stoparczyk, która rozpoczęła pracę nad książką o Stanisławie Tymie pod koniec 2024 r., zginęła tragicznie w wypadku samochodowym 5 września.

Reklama
Reklama

Biografię zakończyła dwa tygodnie przed śmiercią. W przedmowie tak napisała o swoim bohaterze: „Piękny mężczyzna bez wieku, który miał coś dziecięcego w twarzy. To było przedziwne, ale wszyscy się na jego widok uśmiechali. Jakby pociągał za niewidzialne sznurki. Hop! I kąciki ust wędrowały ku górze. Jak w teatrze kukiełkowym, co ma dla nas same dobre opowieści (…) Żył w pozornym chaosie, ale wszystko przy nim miało swoje ważne miejsce”.

Stanisław Tym i Katarzyna Stoparczyk

Katarzyna Stoparczyk nie kryje, że spotkali się tylko raz w warszawskim liceum imienia Czackiego, które artysta ukończył. Do szkoły podstawowej, Tym rocznik 1937, po wojnie chodził na Drewnianej, kiedy sąsiednia elektrownia na Powiślu dymiła i brudziła okolice pełną parą i nikt nie myślał o modnych, postindustrialnych galeriach handlowych. A chociaż pod koniec lat 70. satyryk wyprowadził się nad Wigry do Zakątów i tam miał swoją główną kwaterę, w której zbudowaniu pomógł Jarosław Iwaszkiewicz, lubił się spotkać na Powiślu właśnie – w Czułym Barbarzyńcy na Zajęczej, pozostawił też sobie garsonierę w bloku przy moście Poniatowskiego.

Staś Tym jest w dziesiątce najważniejszych komediopisarzy od początku istnienia teatru – obok Fredry, Blizińskiego, Bałuckiego, Słonimskiego, Mrożka – i chwała mu za to

Jan Kobuszewski.

Dla tych, którzy widzieli w Tymie przede wszystkim satyryka, komediopisarza i gwiazdę komedii, zaskakująco może brzmieć jego wyznanie: „Dla mnie świat od początku życia był szalenie dotkliwy, morderczy, niebezpieczny. Wydaje mi się, że

Reklama
Reklama

z charakteru jestem skrajnym pesymistą i to pozwala mi z tego wszystkiego żartować”. Trudno się dziwić. Tylko dwa pierwsze lata życia przeżył w pokoju. Wojna jego rodzinną okolicę i dom na Kruczej zmiotła z powierzchni ziemi, zaś powstanie spędził w piwnicy, żywiąc się jęczmieniem z wolskiego browaru, który dla odmiany podawano w różnych postaciach. Żałował najbardziej sklepu zoologicznego na placu Trzech Krzyży. Kiedy z nim rozmawiałem, był wdzięczny dziadkowi, że nie zatruł mu dzieciństwa opowieścią o pobycie w Auschwitz.

Stanisław Tym i zwierzęta

Ważny rys Tyma, który jako dziecko nabawił się urazu do psów, gdy pewien owczarek podhalański chciał polizać dwuletniego Stasia, a przewrócił go i pozbawił przytomności – stanowiła jego miłość do zwierząt, będąca również fundamentem wegetarianizmu. Gospodarstwo w Zakątach stało się schroniskiem m. in. dla psów, swojej gosposi kazał karmić myszy, nie pozwalał instalować lepów na muchy. A kiedy pytano go, czy łowi ryby, odpowiadał: „To moje sąsiadki z jeziora, dlaczego miałbym wyciągać je z wody?”.

Miał wielkie szczęście, gdy w gronie sześciuset pięćdziesięciu kandydatów ubiegających się o miejsce na Wydziale Aktorskim w Warszawie znalazł się wśród zaledwie dwudziestu dwóch studentów pierwszego roku. I nieszczęście, które zaowocowało nerwicą, jaką zwalczył dopiero po 10 latach, gdy m. in. Jan Świderski wyrzucił go z wydziału. Cieszył się jednak cichym wsparciem innych tuzów – Kazimierza Rudzkiego i Aleksandra Bardiniego. Nie mogąc studiować aktorstwa, zaczął pisać skecze do telewizyjnego „Wielokropka”, gdzie liczyła się szybkość i terminowość a także dla kabaretów – w tym Dudka m. in. słynne „Ucz się, Jasiu” dla Jana Kobuszewskiego. A wreszcie sztuki m. in. „Kochany Panie Ionesco!” czy „Rozmowy przy wycinaniu lasu”.

Piękny mężczyzna bez wieku, który miał coś dziecięcego w twarzy. To było przedziwne, ale wszyscy się na jego widok uśmiechali. 

Katarzyna Stoparczyk

„Staś Tym jest w dziesiątce najważniejszych komediopisarzy od początku istnienia teatru – obok Fredry, Blizińskiego, Bałuckiego, Słonimskiego, Mrożka – i chwała mu za to” – powiedział Jan Kobuszewski. Potem były scenariusze, co zaowocowało spotkaniem ze Stanisławem Bareją oraz nieśmiertelnym „Misiem”, gdzie zobrazował paranoje PRL. Mało kto pamięta, że przed legendarną rolą kaowca w „Rejsie” Piwowskiego, gdzie znalazł się w obsadzie po nagłej śmierci Bogumiła Kobieli, debiutował w „Cafe pod Minogą” w 1954 r. Pojawił się wtedy na okładce w wysokonakładowym czasopiśmie „Film” wraz z gwiazdami. Podpis brzmiał: „Takiego zgromadzenia najlepszych aktorów komediowych jeszcze nie było”. Zawsze podkreślał, że skończył dwa uniwersytety – STS, a także u Jerzego Dobrowolskiego, z którym grał w kabarecie i filmie. Dodawał też, że zrobił dyplom eksternistyczny u Staszka Barei.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Stanisław Tym był autorem „Rzeczpospolitej”

Jeśli chodzi o „Rejs”, nie miał wątpliwości, co spodobało się Piwowskiemu: „Byłem taki złośliwy, że potrafiłem ludzi wykorzystać tak, że robiło to wrażenie. Bezczelny byłem. I ta bezczelność w sytuacjach, kiedy trzeba było improwizować scenkę, przydawała się”. Komedie stworzone z Bareją tak charakteryzował, mówiąc o komunizmie: „Trzeba ludziom przypominać, że to był okrutny i tragicznie kończący się dla ludzi system”. Doświadczył tego, gdy trafił na czarną listę autorów objętych zakazem publikacji po tym, jak zaprotestował przeciwko zmianom w konstytucji PRL, czyli wpisaniu do niej kierowniczej roli Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i sojuszu ze Związkiem Socjalistycznych Republik Radzieckich. A także, gdy w Elblągu zmuszono go do rezygnacji z dyrekcji w tamtejszym teatrze. W jednej z rozmów przed śmiercią opowiadał mi, jak sekretarz wojewódzki PZPR eskalował groźby procesowe. Pamiętał każdy szczegół tych szantaży.

Stanisław Tym i „Rzeczpospolita"

Stoparczyk stworzyła książkę, rozmawiając z żyjącymi przyjaciółmi Tyma, m. in. Krystyną Jandą, której OchTeatr wystawił w marcu 2024 r. sztukę Stanisława „Ciemny grylaż” czy Kazimierzem Praczem, kolegą jeszcze z czasów STS. Ale posłużyła się też wcześniejszymi publikacjami, w tym wielu dziennikarzy „Rzeczpospolitej”. W naszej redakcji Stanisław miał swoje ważne miejsce. Był gwiazdą, laureatem i prezenterem na galach „TeleRzeczpospolitej” kierowanej przez Jacka Lutomskiego, pisanie felietonu zaproponował mu Maciej Łukasiewicz, potem za kadencji Grzegorza Gaudena redagował cotygodniowy wakacyjny dodatek „Na fali”, kończąc teksty przy stoliku w barze. Piękny to był widok i okazja do rozmów. W 1998 r. odbyła się premiera wspólnego przedsięwzięcia Teatru Powszechnego i „Rzeczpospolitej” – „Szopki Tyma”.

Stasiu był taki nasz. Jak jechał do Warszawy, to z prezentami wracał. Razem spędzaliśmy święta, obchodziliśmy sylwestra. Wspaniały człowiek, wesoły. Był jednym z nas

Wanda Wasilewska najbliższa sąsiadka Tyma w Zakątach

We wsi Zakąty był uwielbianym sąsiadem. „Ode mnie brał mleko, chleb, jajka. Stasiu był taki nasz. Jak jechał do Warszawy, to z prezentami wracał. Razem spędzaliśmy święta, obchodziliśmy sylwestra. Wspaniały człowiek, wesoły. Był jednym z nas” – wspomina Wanda Wasilewska, najbliższa sąsiadka Stanisława. Jej mąż dodaje: „Jak przyszły żniwa, to Staś nosił siano jak równy z równym. Spotykaliśmy się na wspólnych ogniskach. Jak miał gości z Warszawy, a nawet z zagranicy, zawsze nas wołał do wspólnej biesiady”.

Czytaj więcej

Złota Era VHS: kiedy każdy film był wydarzeniem, a van Damme Bogiem
Reklama
Reklama

Chorował na amyloidozę, w której komórki nowotworowe produkują w szpiku kostnym nieprawidłowe białko. W Polsce na tę chorobę zapada każdego roku około trzech osób na milion. Na przełomie listopada i grudnia 2024 r. nie był już w stanie rozmawiać z przyjaciółmi przez telefon, co uwielbiał. Wcześniej w czasie takich połączeń grał m. in. na organkach „Marsyliankę”, „Warszawiankę”, „Przybyli ułani pod okienko”, kolędy. Wiktor Zborowski odwzajemnił się grą na instrumencie podczas pogrzebu przyjaciela, który zmarł 6 grudnia 2024 r. Magda Umer pożegnała go słowami: „A dzisiaj byłam w lesie na spacerze z ukochanym psem Fejsbukiem i modliłam się o to, żeby po tamtej stronie przywitał i Jurka Dobrowolskiego, i Zosię Merle, i wszystkie ukochane psy. Jak marzyć, to marzyć. Żegnaj, Staszku umiłowany”.

Zgodnie z ostatnią wolą Stanisława Tyma jego prochy spoczęły na łonie natury, nad Wigrami, wśród drzew, przy jego domu w ukochanych Zakątach.

A ja czekam na książkę Anny Nastulanki, partnerki Stanisława Tyma.

„Tym. Człowiek szczery na trzy litery”, Katarzyna Stoparczyk, Wydawnictwo Otwarte, 2025

„Tym. Człowiek szczery na trzy litery”, Katarzyna Stoparczyk, Wydawnictwo Otwarte, 2025

Foto: Mat. Pras./Wydawnictwo Otwarte

.

Reklama
Reklama

Katarzyna Stoparczyk, która rozpoczęła pracę nad książką o Stanisławie Tymie pod koniec 2024 r., zginęła tragicznie w wypadku samochodowym 5 września.

Biografię zakończyła dwa tygodnie przed śmiercią. W przedmowie tak napisała o swoim bohaterze: „Piękny mężczyzna bez wieku, który miał coś dziecięcego w twarzy. To było przedziwne, ale wszyscy się na jego widok uśmiechali. Jakby pociągał za niewidzialne sznurki. Hop! I kąciki ust wędrowały ku górze. Jak w teatrze kukiełkowym, co ma dla nas same dobre opowieści (…) Żył w pozornym chaosie, ale wszystko przy nim miało swoje ważne miejsce”.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Literatura
Pierwsza biografia Stanisława Tyma, ostatnia książka Katarzyny Stoparczyk
Literatura
Złota Era VHS: kiedy każdy film był wydarzeniem, a van Damme Bogiem
Literatura
Sokół wydaje powieść „Wesołych Świąt”. Debiut rapera
Literatura
Marek Krajewski: Historia opętań zaczęła się od „Egzorcysty”
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Literatura
Marek Krajewski: Historia pewnego demona. Zaczęło się od „Egzorcysty"
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama