Gaszą pragnienie i leczą choroby

Zanim sięgniesz po szklankę leczniczej wody, zasięgnij opinii lekarza, który podpowie, co pić na dane schorzenie. Polskie uzdrowiska oferują wody pomagające walczyć z nadwagą, stresem, chorobami gastrycznymi i wieloma innymi dolegliwościami

Publikacja: 21.08.2008 15:27

Gaszą pragnienie i leczą choroby

Foto: Rzeczpospolita

Agnieszka Czesak, lekarz medycyny rodzinnej z centrum medycznego LIM, mówi, że wysokozmineralizowane lecznicze wody mineralne w niewielkich ilościach można na pewno pić bez skutków ubocznych nawet codziennie, pod warunkiem że jesteśmy zdrowi. Może to być szklanka, ale raczej nie powinno być więcej. – Jeżeli jednak mielibyśmy pić większe ilości, to trzeba zasięgnąć opinii lekarza. Jeśli bowiem w wodach jest dużo elektrolitów, pierwiastków, soli mineralnych, to mogą obciążać nerki czy wątrobę i wywołać zaburzenia u osób, które już mają jakieś tendencje, na przykład do kamicy nerkowej – mówi lekarz. Podkreśla, że jeśli już na coś chorujemy, to zanim sięgniemy po szklankę leczniczej wody, konsultacja lekarska jest niezbędna. – Na pewno nie wolno bez zgody lekarza pokrywać dobowego zapotrzebowania na wodę wyłącznie takimi produktami – przestrzega lekarz. Pacjenci, którzy mają problemy np. z gospodarką żelaza, nie powinny przyjmować wód, które zawierają dużo tego pierwiastka. – Trzeba więc podchodzić do tego z umiarem – podkreśla Agnieszka Czesak.

[srodtytul]Skrzynka dla Chin[/srodtytul]

Z dobrodziejstw, jakie daje picie wód leczniczych, można korzystać m.in. w Iwoniczu-Zdroju. Ale, jak zastrzegają pracownicy uzdrowiska, nie można ich pić na własną rękę. – Kuracja pitna jest zlecana przez lekarza, który zdecyduje, ile razy dziennie można je przyjmować – mówią pracownicy sanatorium.

– Samemu nie powinno się takich wód ordynować, bo samoleczenie może czasem zaszkodzić. Wody w Iwoniczu-Zdroju stosuje się m.in. przy różnych schorzeniach gastrycznych.

Lecznicze źródła biją też w Szczawnie-Zdroju. Jak opowiada Anna Waligóra-Stupnicka, rzecznik uzdrowiska Szczawno-Jedlina, pierwsze historyczne informacje o tutejszych wodach leczniczych pochodzą z XIII w. Popularyzację uzdrowiska przyniósł wiek XVIII, kiedy to po opublikowaniu pracy o źródłach m.in. Szczawna i Jedliny rozpoczęła się eksploatacja wody.

Tutejsza woda mineralna była butelkowana i wysyłana np. do Niemiec, Rosji, Austrii, Szwajcarii i Anglii.

– W 1825 r. kilka skrzyń dotarło nawet do Chin – mówi rzecznik uzdrowiska.

Wody lecznicze w Szczawnie-Zdroju to szczawy wodorowo-węglowo-sodowo-wapniowe. – Przyjeżdżający do Szczawna i Jedliny korzystają z czterech źródeł wód mineralnych, stosowanych jako kuracja wspomagająca w schorzeniach układu pokarmowego, moczowego i oddechowego – mówi dr n. med. Bogusław Stokłosa, członek zarządu ds. lecznictwa.

I tak wody Dąbrówka i Marta wspomagają leczenie schorzeń urologicznych, chorób żołądka i jelit, wątroby i dróg żółciowych, zaburzeń przemiany materii, Mieszko pomaga w leczeniu układu oddechowego, chorób gastrologicznych, wątroby i dróg żółciowych, zaburzeń przemiany materii.

Młynarz wspomaga zaś w leczeniu chorób wrzodowych żołądka i dwunastnicy, chorób wątroby i dróg żółciowych. – Często pacjenci pytają, czy wodę należy pić po, przed czy w trakcie jedzenia. Recepta jest jedna: w zależności od wskazań medycznych – wyjaśnia dr Stokłosa. – Jeżeli lekarz stwierdzi, że nasz organizm powinien lepiej przyswajać to, co trafia do niego z przewodu pokarmowego, wówczas zalecane jest picie wody przed jedzeniem. Jeżeli natomiast niedomaga nasz układ trawienny, zalecamy jej picie po posiłkach.

Żadnych przeciwwskazań nie ma, jeśli chodzi o wodę Anka, która jest bezpieczną mieszaniną produkowaną na podstawie źródeł wód leczniczych w Szczawnie-Zdroju.

[srodtytul]Na dolegliwości żołądkowe[/srodtytul]

Uzdrowisko Wysowa z kolei ma w ofercie trzy wody lecznicze. Są to Franciszek, Józef i Henryk.

Franciszek, wydobywany z głębokości 50 metrów, to szczawa węglowodanowo-chlorkowo-sodowa, bromkowo-jodkowa. Łagodzi objawy choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy, dyskinezy dróg żółciowych oraz zaburzeń perystaltyki przewodu pokarmowego.

– Franciszek łagodzi też objawy tzw. drugiego dnia po nadużyciu alkoholu – wyjaśnia Mariusz Karlak z działu marketingu uzdrowiska w Wysowej. Dodaje, że jeśli nie ma innych zaleceń, to Franciszka można pić do dwóch litrów dziennie w dawkach po 200 – 300 mililitrów, ale więcej powinno się pić rano, a mniej wieczorem. Kuracja powyżej miesiąca powinna być już konsultowana z lekarzem – podobnie jak picie wody leczniczej Józef, wydobywanej z głębokości 6 metrów. Józef pomaga w leczeniu kamicy nerkowej, stanów zapalnych dróg moczowych, dny moczanowej i innych chorób urologicznych. Jest szczawą wodorowęglanowo-chlorkowo-sodowo-wapniową, borową. Specjaliści radzą, by stosować ją podczas miesięcznej kuracji.

Podobną szczawą jest Henryk, wydobywany ze źródła na głębokości 30 metrów. Pomaga w leczeniu chorób żołądka, dwunastnicy, schorzeń dróg żółciowych oraz cukrzycy. Szklankę tej wody powinno się pić na pół godziny przed posiłkiem.

Aby skorzystać z dobrodziejstwa wód z Wysowej, nie trzeba jechać do uzdrowiska. Butelkowane szczawy można kupić na terenie całej Polski w aptekach, a także w wybranych placówkach handlowych, np. delikatesach bądź sklepach ze zdrową żywnością.

[srodtytul]Na nerki i stres[/srodtytul]

Uzdrowisko Krynica-Żegiestów oferuje trzy mineralne wody lecznicze. Są to Jan, Słotwinka oraz Zuber. Jan pochodzi ze zdroju u podnóża Góry Parkowej w Krynicy-Zdroju. Ta mineralna woda lecznicza jest silnie hipoosmotyczną szczawą wodorowęglanowo-wapniową z zawartością chlorków, bardzo moczopędną, idealną w leczeniu kamicy nerkowej. Stosowana jest także w leczeniu innych schorzeń nerek i dróg moczowych oraz miażdżycy i cukrzycy (w połączeniu z wodą Zuber), gdyż obniża znacznie poziom cholesterolu i cukru we krwi.

Woda lecznicza Zuber jest unikatowa w skali europejskiej, o bardzo dużej mineralizacji i wysokiej zawartości składników stałych. Wydobywana jest z czterech odwiertów w rejonie Góry Parkowej w Krynicy-Zdroju. Najgłębszy odwiert ma 935 m. Zuber to szczawa hiperosmotyczna, polecana w leczeniu choroby wrzodowej żołądka i dwunastnicy. Zwalcza też nadkwasotę, leczy wątrobę i drogi żółciowe, skutecznie obniża podwyższony poziom cukru i cholesterolu we krwi, a także łagodzi objawy nadużycia alkoholu.

Z kolei Słotwnika pochodzi ze źródła bijącego w parku Słotwińskim w Krynicy-Zdroju. Jest to szczawa silnie hipoosmotyczna, skuteczna w leczeniu przewlekłych nieżytów przewodu pokarmowego, działa przeciwalergicznie, pomaga usuwać metale ciężkie gromadzące się w organizmie. Zalecana w celach profilaktyczno-zdrowotnych. Zawiera niezbędną dla organizmu ilość magnezu, przez co łagodzi stres i nadmierną pobudliwość. – Pamiętać trzeba, że brak magnezu odbija się negatywnie na kondycji organizmu, prowadząc do choroby niedokrwiennej i zawałów serca – mówią przedstawiciele uzdrowiska. Dodają, że Słotwinka zawiera naturalny dwutlenek węgla pochodzenia geologicznego, który jest bardzo łatwo przyswajalny przez organizm, a dzięki dużej zawartości wapnia wzmacnia układ kostny i zapobiega osteoporozie. Wpływa też na prawidłową krzepliwość krwi i uszczelnienie naczyń krwionośnych w stanach uczuleniowych czy podczas rekonwalescencji po urazach i złamaniach, u osób w starszym wieku, jak również czynnie uprawiających sport. Wody z Krynicy także można kupić na terenie całej Polski oraz za granicą.

[srodtytul]Na otyłość, nerwicę i gardło[/srodtytul]

Wody mineralne z uzdrowiska Szczawnica nie mają jeszcze statusu wód leczniczych, ale przedsiębiorstwo stara się o takie certyfikaty. – Walczymy zwłaszcza o naszą Magdalenę, która jest ewenementem w skali Europy – mówi Romana Walczak, zastępca dyrektora ds. lecznictwa.

Woda ta pochodzi ze zdroju odkrytego w 1939 roku przez gości szczawnickich.

Magdalena to szczawa wodorowęglanowo-chlorkowo-sodowo-jodkowa. Wskazana jest przy chorobach przewodu pokarmowego, nieżytach jelit, woreczka żółciowego i dróg żółciowych, wrzodach żołądka i dwunastnicy, otyłości i lekkich nerwicach. W Szczawnicy biją też inne źródła – m.in. Józefina, najstarszy zdrój szczawnicki znany już przed 1810 rokiem. Ta szczawa wodorowęglanowo-chlorkowo-sodowa wskazana jest przy nieżytach gardła i nosa, stanach zapalnych, astmie, rozedmie płuc, skazie moczanowej i otyłości.

Woda Stefan, znana od 1822 roku, to szczawa wodorowęglanowo-chlorkowo-sodowo-jodkowa. Powinno się ją pić przy nieżytach dróg moczowych, kamicy nerkowej, nieżytach nosa, gardła, oskrzeli, astmie, rozedmie płuc.

Źródło Jan, z którego wypływa woda o tej samej nazwie, zostało odkryte w 1869 roku. Jest to szczawa wodorowęglanowo-chlorkowo-sodowa, używana do kąpieli mineralnych i produkcji wody stołowej Szczawniczanka.

Z kolei wodą Szymon, odkrytą w 1840 roku, leczy się niedokrwistość, używana jest również do kąpieli. Pitoniakówka natomiast jest wydobywana ze zdroju odwierconego w 1952 roku. Ta woda, z wysoką zwartością węglanów kwaśnych i chlorków, jest zalecana jest przy chorobach układu trawienia.

– Szczawnica na wodach stoi. Nasze wody są bardzo dobre do gaszenia pragnienia, bo to słone szczawy, które uzupełniają wszystkie chlorki. Zdrowe osoby mogą pić do trzech szklanek dzienne – zapewnia dyr. Walczak. Dodaje, że wód szczawnickich nie powinny pić osoby m.in. z czynną chorobą nowotworową, niestabilną chorobą wieńcową czy z wadami serca, a także z niewydolnością nerek.

[b]Według Canadean sprzedaż butelkowych wód w Polsce w ciągu ostatnich dziesięciu lat wzrosła o 106 proc. – z 0,96 mld w 1996 r. do 1,87 mld litrów w 2005 roku. Nadal jednak spożycie wód w Polsce jest niższe niż w krajach Europy Zachodniej. Statystyczny obywatel naszego kraju w 2005 roku spożył 40 litrów wody, podczas gdy Francuzi 118 litrów, Włosi 159 litrów, Czesi 73 litry. Europa jest największym miejscem zbytu wód butelkowych ze sprzedażą 75 – 80 mln litrów w roku i rocznym wzrostem 5 – 7 procent.[/b]

[i]źródło uzdrowisko Szczawno-Jedlina[/i]

Agnieszka Czesak, lekarz medycyny rodzinnej z centrum medycznego LIM, mówi, że wysokozmineralizowane lecznicze wody mineralne w niewielkich ilościach można na pewno pić bez skutków ubocznych nawet codziennie, pod warunkiem że jesteśmy zdrowi. Może to być szklanka, ale raczej nie powinno być więcej. – Jeżeli jednak mielibyśmy pić większe ilości, to trzeba zasięgnąć opinii lekarza. Jeśli bowiem w wodach jest dużo elektrolitów, pierwiastków, soli mineralnych, to mogą obciążać nerki czy wątrobę i wywołać zaburzenia u osób, które już mają jakieś tendencje, na przykład do kamicy nerkowej – mówi lekarz. Podkreśla, że jeśli już na coś chorujemy, to zanim sięgniemy po szklankę leczniczej wody, konsultacja lekarska jest niezbędna. – Na pewno nie wolno bez zgody lekarza pokrywać dobowego zapotrzebowania na wodę wyłącznie takimi produktami – przestrzega lekarz. Pacjenci, którzy mają problemy np. z gospodarką żelaza, nie powinny przyjmować wód, które zawierają dużo tego pierwiastka. – Trzeba więc podchodzić do tego z umiarem – podkreśla Agnieszka Czesak.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem
Kultura
„Drogi do Jerozolimy”. Wystawa w Muzeum Narodowym w Warszawie
Kultura
Polska kultura na EXPO 2025 w Osace
Kultura
Ile czytamy i jak to robimy? Młodzi więcej, ale wciąż chętnie na papierze
Kultura
Podcast „Rzecz o książkach”: Noblistka z Korei śni o podróży do Zakopanego