Agnieszka Czesak, lekarz medycyny rodzinnej z centrum medycznego LIM, mówi, że wysokozmineralizowane lecznicze wody mineralne w niewielkich ilościach można na pewno pić bez skutków ubocznych nawet codziennie, pod warunkiem że jesteśmy zdrowi. Może to być szklanka, ale raczej nie powinno być więcej. – Jeżeli jednak mielibyśmy pić większe ilości, to trzeba zasięgnąć opinii lekarza. Jeśli bowiem w wodach jest dużo elektrolitów, pierwiastków, soli mineralnych, to mogą obciążać nerki czy wątrobę i wywołać zaburzenia u osób, które już mają jakieś tendencje, na przykład do kamicy nerkowej – mówi lekarz. Podkreśla, że jeśli już na coś chorujemy, to zanim sięgniemy po szklankę leczniczej wody, konsultacja lekarska jest niezbędna. – Na pewno nie wolno bez zgody lekarza pokrywać dobowego zapotrzebowania na wodę wyłącznie takimi produktami – przestrzega lekarz. Pacjenci, którzy mają problemy np. z gospodarką żelaza, nie powinny przyjmować wód, które zawierają dużo tego pierwiastka. – Trzeba więc podchodzić do tego z umiarem – podkreśla Agnieszka Czesak.
[srodtytul]Skrzynka dla Chin[/srodtytul]
Z dobrodziejstw, jakie daje picie wód leczniczych, można korzystać m.in. w Iwoniczu-Zdroju. Ale, jak zastrzegają pracownicy uzdrowiska, nie można ich pić na własną rękę. – Kuracja pitna jest zlecana przez lekarza, który zdecyduje, ile razy dziennie można je przyjmować – mówią pracownicy sanatorium.
– Samemu nie powinno się takich wód ordynować, bo samoleczenie może czasem zaszkodzić. Wody w Iwoniczu-Zdroju stosuje się m.in. przy różnych schorzeniach gastrycznych.
Lecznicze źródła biją też w Szczawnie-Zdroju. Jak opowiada Anna Waligóra-Stupnicka, rzecznik uzdrowiska Szczawno-Jedlina, pierwsze historyczne informacje o tutejszych wodach leczniczych pochodzą z XIII w. Popularyzację uzdrowiska przyniósł wiek XVIII, kiedy to po opublikowaniu pracy o źródłach m.in. Szczawna i Jedliny rozpoczęła się eksploatacja wody.