Każdy mężczyzna otrzymuje prawo wykonywania dowolnych operacji chirurgicznych na wybranej kobiecie bez pytania jej o zgodę.
Ciekawe? Intelektualnie i artystycznie inspirujące? Albo odwrotnie – każda kobieta otrzymuje prawo poddania operacji wybranego mężczyzny bez pytania go o zgodę.
Na przykład w celu zwiększenia mu liczby rąk, żeby był sprawniejszy manualnie.
Idiotyzm? Horror klasy B?
A czym to się różni od nurtu w kulturze budującego nimb fascynacji i piękna wokół wątków używania drugiego człowieka jako budulca „artystycznej" kreacji, bez oglądania się na fakt, że nieszczęśnik przy okazji straci jakąś kończynę, organ, tożsamość albo życie?