Paradoksów jest więcej, choćby to, że wybitny gitarzysta postanowił nową kompozycję napisać na syntezator, instrument kojarzący się z disco i new romantic. Pomysł nie spodobał się wokaliście Van Halen - Davidowi Lee Rothowi, który uznał to za zdradę hardrockowych ideałów. Długo odrzucał propozycję nagrania. Van Halen nie miał wyjścia i musiał dokonać go sam. Gdy zespół usłyszał melodyjny motyw, ugiął się pod presją lidera i zarejestrował piosenkę. Dzięki „Jump" po raz pierwszy znalazł się na szczycie singlowej listy przebojów „Billboardu".
Album „1984", z którego “Jump” pochodzi nie zajął pierwszego miejsca tylko dlatego, że okupował je „Thriller" Jacksona. Michael zaprosił zresztą Van Halena do nagrania solówki w piosence „Beat It" i jak mówi anegdota miał mu nie zapłacić obiecanego miliona dolarów. Z kolei Lee Rothowi nie podobało się, że gitarzysta nie konsultuje solowych występów. Kompromis, jaki zawarli w studio, nie trwał długo. Po tournée David opuścił zespół.
Tak rozpoczęło się jedno z najdłuższych i najbardziej dramatycznych rozstań w historii amerykańskiego rocka. Rozpadł się bowiem duet marzeń – gitarzysty o nieograniczonych wprost możliwościach technicznych, jednego z największych wirtuozów rocka oraz wokalisty, który łączył rewelacyjny głos o czterech oktawach ze sprawnością cyrkowego showmana.
IMM, Raport NOM, marzec 2025
"Rzeczpospolita" najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce
Czytaj u źródła
Potwierdzeniem ich klasy i znaczenia był rekord zapisany w Księdze rekordów Guinnessa: w 1983 r. jako pierwsi wynegocjowali ?1,5 mln dolarów za 90-minutowy koncert. Eddie van Halen poradził sobie ze znalezieniem nowego wokalisty, którym został wspomniany Sammy Hagar. Grupa odnosiła z nim duże sukcesy. Nagrała dobre płyty – „5150" z hitem „Why Can,t This Be Love", „OU812" z piosenką „When It's Love", „For Unlawful Carnal Knowledge" i „Balance".
Sprzedała 80 mln albumów, co dało jej miejsce w pierwszej dwudziestce najbardziej dochodowych gwiazd w Ameryce. Jednak dwa najsłynniejsze krążki, debiutancki “Van Halen” i „1984", firmował pierwszy wokalista, czyli Lee Roth. W klasycznym rocku liczą się jednak najbardziej powroty w oryginalnym składzie. Comeback Van Halen był szczególnie trudny.