Wystawiana w ubiegłym roku w Pawilonie Polskim na Biennale Sztuki w Wenecji, a następnie w Ferrarze, została bardzo dobrze przyjęta przez publiczność i krytyków.
Teraz w Zachęcie mamy okazję sami doświadczyć jej magicznej mocy, sugerowanej już w tytule „Przeczarowując świat” i zmianie wystawowej przestrzeni.
To absolutny ewenement, że ze szczytu schodów galerii zniknął charakterystyczny posąg „Gladiatora” Piusa Welońskiego, nigdy nie opuszczający swego stałego miejsca w Zachęcie. A jednak tym razem wchodzących wita nie on, lecz gigantyczna tkanina artystki, przypominająca wielobarwny obraz, sygnalizująca, że za moment przeniesiemy się w inne wymiary rzeczywistości.
Manifest tożsamości
Po wejściu do środka sali, mieszczącej instalację, stajemy oszołomieni niezwykłym światem wykreowanego przez artystkę na 12 wieloformatowych „szytych” obrazach, zdających się tworzyć ściany tajemniczego pałacu. Ich kompozycja swobodnie nawiązuje do „kalendarzowego” cyklu fresków z renesansowego ferraryjskiego Palazzo Schifanoia sprzed pięciuset lat i tworzonej pod ich wpływem współczesnej XX-wiecznej teorii wybitnego niemieckiego historyka sztuki Aby’ego Warburga o życiu po życiu obrazów, ich nomadyzmie w czasie i przestrzeni i wielokulturowych kontekstach. Natomiast tytuł „Przeczarowując świat” bezpośrednio czerpie inspirację z książki Silvii Federici „Re-enchanting the World: Feminism and the Politics of the Commons”, wydanej w 2018 roku, której autorka proponuje ponowne „zaczarowanie świata” dla odzyskania idei wspólnoty i budowania międzyludzkich relacji na nowo.
Małgorzata Mirga-Tas przetwarza w sposób indywidualne te źródła, traktując swą instalację przede wszystkim jako własny manifest tożsamości i próbę usytuowania romskiej społeczności w europejskiej historii sztuki. Artystka – absolwentka krakowskiej ASP, która mieszka i tworzy w rodzinnej Czarnej Górze, na pograniczu Spiszu i Podhala, z wyboru odwołuje się do rodzimej romskiej kultury, jej historii i współczesności.