Gry bez prądu

Karty i pionki zamiast klawiatury oraz myszki? Plansza zamiast ekranu? „Analogowe” gry nowej generacji są tak różnorodne i zajmujące, że bez trudu odrywają młodych od komputera, a starszych od telewizora

Publikacja: 25.08.2012 01:01

Plansza gry Carcassonne

Plansza gry Carcassonne

Foto: plansza24.pl

Tekst z archiwum tygodnika "Przekrój"

– Pewien socjolog popularność gier planszowych tłumaczył tym, że przy nich nie trzeba ze sobą rozmawiać. Ludzie poznają się na studiach, mija kilka lat i ich drogi coraz bardziej się rozchodzą. Każdy ma własną rodzinę, pracę, własny świat. Nie bardzo mają o czym rozmawiać. Ale nadal chcą ze sobą spędzać czas, więc spotykają się przy grze, podczas której oczywiście zawsze można zamienić parę słów. Jestem w dość podobnej sytuacji, kiedy jadę do teściów – śmieje się Artur Jedliński, redaktor serwisu GamesFanatic.pl i konsultant Rebel.pl, największego polskiego sklepu z planszówkami.

I nie ma na myśli ani monopolu, ani chińczyka, z którymi wciąż kojarzą się nam gry planszowe. W ostatniej dekadzie pojawiła się nowa generacja gier: łatwych i trudnych, z planszą i bez planszy, niezobowiązujących i takich, przy których można zyskać lub stracić przyjaciela – ale zawsze tak zajmujących, że jako forma rozrywki bez trudu konkurują z wyjściem do kina czy na koncert.

Byle nie przed ekranem

Przełom nastąpił kilka lat temu, kiedy zaczęły się pojawiać polskie wydania zachodnich gier. – Później proces postępował już naturalnie, ludzie zaczęli je sobie polecać. To nie jest hermetyczne hobby. Nowe planszówki są na tyle fajne, że bardzo łatwo przekonać do zabawy kogoś nowego – wyjaśnia Jedliński. – Jedną z pierwszych gier nowej generacji wydanych w Polsce byli „Osadnicy z Catanu" i podobnie jak w innych krajach to był przełom. Wcześniej takimi grami interesowali się tylko Niemcy. Reszta świata poszła w ich ślady jakieś sześć–osiem lat temu – dodaje.

Organizatorzy konkursu Gra Roku przygotowują listę gier, które zostały wydane w naszym kraju. Jeszcze parę lat temu nominowanych było kilka tytułów. – W 2009 roku zakwalifikowaliśmy ich już 80, a następnym razem będzie znacznie więcej – oceniał kilka lat temu Jedliński. Także miłośnicy planszówek nie są już garstką fanatyków zbierających się w akademikach, co potwierdza sprzedaż gier sięgająca kilku milionów egzemplarzy rocznie.

– Obecnie wysyłamy 30 tysięcy gier w ciągu roku. Pięć lat temu było to jakieś 200 sztuk, przy czym dziś jesteśmy tylko jednym z kilkudziesięciu internetowych i stacjonarnych sklepów – mówił w 2009 roku Jedliński. Konrad Sosiński, szef sieci sklepów Wargamer, wylicza: – Sześć lat temu mieliśmy tylko stronę internetową i kilkanaście gier w ofercie. W tej chwili mamy siedem salonów, w planach kolejne, a w katalogu kilkaset tytułów.

Według Sosińskiego nagła popularność planszówek wiąże się z końcem boomu na gry komputerowe, które zdążyły nam się przejeść. Wciąż lubimy w coś pograć, ale niekoniecznie przed ekranem. – To zabawa w samotności, a poza tym komputer jest dziś głównie narzędziem pracy – mówi Sosiński. – Aspekt społeczny planszówek jest niezwykle istotny – potwierdza Jedliński i zwraca uwagę, że nawet wśród gier komputerowych najpopularniejsze są dziś „społecznościówki" typu „World of Warcraft". – Milionom bawiących się osób nie chodzi przecież o bieganie i zabijanie potworów, ale o uczestnictwo w gildiach, klanach i drużynach.

Bezpieczny kontakt

– Niektórym wystarcza telewizja, która wywołuje złudzenie współuczestnictwa z innymi w wydarzeniach. Z powodów choćby ekonomicznych nie bierzemy zbyt często udziału w dyskotekach, zabawach czy przyjęciach. Już łatwiej być z innymi w czasie gry – tłumaczy doktor Jerzy Szeja, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Badania Gier. Jego zdaniem planszówki umożliwiają bezpieczny kontakt: nie trzeba rozmawiać (nie każdy umie, nie zawsze jest o czym), nie trzeba być w czymś dobrym (na przykład w tańcu czy w opowiadaniu), wystarczy się starać.

Wyjście planszówek z niszy potwierdza także to, że zainteresowały się nimi poważne instytucje: wydawnictwo Egmont pod patronatem Muzeum Powstania Warszawskiego przygotowało grę „Mali powstańcy"; Wydawnictwo Literackie wspólnie z Narodowym Centrum Kultury oraz IPN przyszykowało grę „Wroniec" opartą na motywach książki Jacka Dukaja, która ma pomagać nauczycielom w omawianiu zagadnień stanu wojennego; Sosiński przy wsparciu muzeum w Wilanowie przygotowuje osadzoną w XVII-wiecznej Polsce grę wojenną „Ogniem i mieczem".

Pierwsze polskie tytuły są już zauważane za granicą: „Neuroshima Hex" Michała Oracza zdobyła uznanie w USA, we Francji i w Hiszpanii, a rozbudowany „Stronghold" okazał się hitem targów gier planszowych w niemieckim Essen, najważniejszej imprezie tego typu. Jak jednak w szalonym bogactwie planszówek trafić na te właściwe? – Dla mnie kluczową grą była figurkowa gra wojenna „Mein Panzer". Dzięki niej przestałem być prawnikiem, rzuciłem korporację i zacząłem prowadzić Wargamera – śmieje się Sosiński.

„Przekrój" 50/2009

Tekst z archiwum tygodnika "Przekrój"

– Pewien socjolog popularność gier planszowych tłumaczył tym, że przy nich nie trzeba ze sobą rozmawiać. Ludzie poznają się na studiach, mija kilka lat i ich drogi coraz bardziej się rozchodzą. Każdy ma własną rodzinę, pracę, własny świat. Nie bardzo mają o czym rozmawiać. Ale nadal chcą ze sobą spędzać czas, więc spotykają się przy grze, podczas której oczywiście zawsze można zamienić parę słów. Jestem w dość podobnej sytuacji, kiedy jadę do teściów – śmieje się Artur Jedliński, redaktor serwisu GamesFanatic.pl i konsultant Rebel.pl, największego polskiego sklepu z planszówkami.

Pozostało 86% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"