To jeden z tych pomysłów, które wydają się wzięte z filmów science fiction. Nanosondy – każda ważąca co najwyżej kilka gramów i wyglądająca jak miniaturowy układ scalony – polecą w stronę obiektów daleko poza naszym Układem Słonecznym. Będą napędzane żaglami popychanymi promieniami lasera. Zrobią zdjęcia, przeprowadzą pomiary, a dane wyślą na Ziemię.
Do najbliższego Ziemi układu alfa Centauri pojazd z konwencjonalnym napędem leciałby 30 tys. lat – to w końcu nieco ponad cztery lata świetlne. Ale nanosondy z laserowym żaglem pokonałyby ten dystans w zaledwie 20–30 lat. Po rozpędzeniu się leciałyby z jedną piątą prędkości światła. Innymi słowy: jeżeli się uda, ludzie dziś urodzeni zobaczą zdjęcia innego słońca i innych planet.