Przytaczamy pytania argentyńskiej dziennikarki i odpowiedzi papieża Franciszka, do którego ona zwraca się per pan (po hiszpańsku: usted)
Niedawno mówił pan o Janie Pawle II i molestowaniu…Nie wiem, czy wie pan, że właśnie w tym tygodniu wybuchł ogromny skandal w Polsce ponieważ wyemitowano film dokumentalny w którym pokazany jest dokument, list, który napisał Wojtyła jako kardynał Krakowa, do kardynała Wiednia, Koniga. Pytał, czy mógłby przyjąć księdza, który jak się okazuje dopuszczał się molestowania. Z tego powodu jest w Polsce ogromny skandal. Ukazała się też książka… Mam więc pytanie: czy nie został kanonizowany zbyt szybko?
Franciszek: Należy umiejscowić sprawy w swojej epoce. Anachronizm zawsze powoduje ból. W tamtym czasie wszystko się ukrywało. Do skandalu w Bostonie (wyjawił go w 2002 r. dziennik „Boston Globe” - red.), wszystko się ukrywało. Kiedy wybuchł Boston, Kościół zaczął przyglądać się temu problemowi. Od tego momentu Kościół bardzo konsekwentnie wyjaśnia te sprawy. [Wcześniej] rozwiązanie polegało na tym, aby przesuwać z miejsca na miejsca księdza albo w skrajnym przypadku, jeśli nie było innego wyjścia, zdegradować go, ale tak, aby nie było skandalu. Niestety wciąż czyni się coś podobnego się rodzinach, w społecznościach lokalnych. Pomyśleć, że 42 proc., mniej więcej, takie są liczby międzynarodowe, ma miejsce w rodzinach i wśród sąsiadów. Potem jest szkoła. I tu także wciąż ukrywa się, aby nie wywołać konfliktów, to jest taki sposób działania. Kościół robił to samo, ukrywał, przesuwał… W niektórych przypadkach nie było innego wyjścia, wyciągało się go już ostatecznie, ale chodziło o to, aby posłać go w inne miejsce. Tak więc na daną epokę trzeba patrzeć zgodnie z hermeneutyką [interpretacją - red.] tej epoki.
Zresztą są tacy, którzy twierdzą, że kiedy w tym liście Wojtyła wspomniał Königowi [Franz König - metropolita wiedeński - przyp. red.], że ten ksiądz będzie studiował psychologię, to był to pewien kod, który miał pokazać, że molestował…to wypłynęło z archiwów.
- Nie znam tego przypadku, ale tak się zwykle działo. Ukrywać albo, kiedy było jasne, że nie ma innego wyjścia, wysłać go zagranice. Zasłonić. Jak dziś się niestety wciąż robi w rodzinach. Kiedy chodzi o wujka, dziadka, sąsiada, gdy pojawiają się poważne problemy w rodzinie. Dzięki Bogu Benedykt był pierwszym, który zmierzył się z problemem Legionu (Założyciel meksykańskiego zgromadzenia Legion Chrystusa Marcial Macel prowadził podwójne życie i dopuszczał się molestowania dzieci i seminarzystów. Sprawa wybuchła w 2009 r. - red.). Był odważny. Dziś Kościół wziął się za to. Po skandalu w Bostonie, od tego momentu Kościół zaczął przybierać odmienną postawę…Chwytać byka za rogi.