USA, Rosja, Ukraina. Trzy wersje jednego wydarzenia

Porozumienie o częściowym zawieszeniu broni zawarte w Rijadzie wywołuje spory. Bardzo wielu rzeczy nie określono w nich jasno, a Rosja podsyca zamieszanie.

Publikacja: 28.03.2025 05:00

Statek handlowy opuszczający port w Odessie

Statek handlowy opuszczający port w Odessie

Foto: REUTERS/Nina Liashonok

– Bądźmy uczciwi… Dzisiejszej nocy nie było (rosyjskich) uderzeń w energetykę, a i Ukraina nie odpowiadała uderzeniami w energetykę – powiedział jeszcze w środę prezydent Wołodymyr Zełenski.

Dopiero więc na trzeci dzień po formalnym porozumieniu się w Rijadzie Kreml zaczął wypełniać swoje zobowiązania. Ale zaczął.

Po porozumieniu w Rijadzie: spory o infrastrukturę i datę rozpoczęcia zawieszenia broni

W saudyjskiej stolicy Ukraina i Rosja (przy mediacji USA, choć chwilami wydawało się, że Waszyngton występuje tam jako osobna strona konfliktu, a nie bezstronny arbiter) formalnie zawarły porozumienie o wzajemnym nieatakowaniu infrastruktury energetycznej oraz bezpiecznej żegludze po Morzu Czarnym. Od razu pojawiły się problemy, co oznaczają punkty porozumienia. Kreml z właściwymi sobie umiejętnościami natychmiast zaczął szukać kolejnych.

Czytaj więcej

„Wkrótce umrze i wszystko się skończy”. Zełenski o największych obawach Putina

Pierwszym problemem było, czy porozumienie obejmuje tylko infrastrukturę energetyczną, czy „infrastrukturę i energetykę” – jak opisali to Amerykanie. W końcu opublikowano listę celów, w które nie wolno strzelać, i znalazła się na niej tylko energetyka.

Ale dalej, według amerykańskiej wersji, strony porozumiały się, by nie atakować statków na Morzu Czarnym. Ameryka zgodziła się też wpuścić znów Rosję na rynek nawozów sztucznych dla rolnictwa (eksportowanych przez Kreml statkami przez Morze Czarne), a także otworzyć dostęp do portów innych krajów.

Waszyngton w swej szczodrości nie zauważył, że dwa ostatnie punkty wymagają zgody innych państw, przede wszystkim europejskich.

Sam za to wziął na siebie obowiązek dalszego negocjowania z Rosją wymiany jeńców i ukraińskich cywilów oraz wypuszczenie ukraińskich dzieci porwanych przez Kreml.

Kijów zgodził się z amerykańską wersją. Kreml nie komentował jej, za to zaczął dodawać punkty, których Waszyngton nie przewidział.

Moskwa twierdzi, że moratorium na atakowanie energetyki weszło w życie jeszcze 18 marca. Uznała więc, że Ukraińcy je złamali i prawie przez cały następny tydzień jej armia ostrzeliwała ukraińskie obiekty. Kijów upewnił się u Amerykanów i poinformował, że porozumienie o zawieszeniu broni w energetyce obowiązywało dopiero po opublikowaniu jego treści przez Waszyngton, a nie 18 marca.

Wszystko jednak dobrze się skończyło i od 26 marca obie strony przestały ostrzeliwać swe obiekty energetyczne, przynajmniej na razie.

Testowanie cierpliwości Trumpa: narastające rosyjskie żądania

To był jednak najmniejszy problem. W zamian za gwarancje bezpiecznego pływania po Morzu Czarnym Kreml zażądał ponownego podłączenia do systemu wymiany informacji międzybankowej SWIFT swojego banku Rosselkhozbank (obsługującego rolnictwo) oraz bezpośrednio eksporterów.

Ale SWIFT znajduje się w Belgii, działa według prawa europejskiego i nie podlega życzeniom ani Waszyngtonu, ani Moskwy. Tyle, że nikt z UE nie negocjował w tej sprawie, Brukseli nikt również nie zapraszał do dołączenia się do negocjacji. Unia już więc zapowiedziała, że anuluje sankcje nałożone na Rosję tylko wtedy, gdy ta wycofa swoje wojska z Ukrainy.

Dopiero w czwartek amerykański sekretarz stanu Marco Rubio przyznał że „niektóre rosyjskie warunki dotyczą sankcji nałożonych nie przez nas”. Ale nie powiedział, czy i co zamierza z tym robić.

Sam prezydent Donald Trump zauważył, że do już zawartych porozumień Rosja dołożyła „pięć–sześć warunków”, i zaczął się publicznie zastanawiać, czy aby Kreml nie gra na czas – przed czym wcześniej przestrzegali go europejscy politycy i wszyscy eksperci (niezależnie od miejsca pochodzenia).

Odezwała się też Ukraina. Minister obrony Rustem Umerow uważa, że zawieszenie broni na morzu obejmuje też infrastrukturę portową. W sumie bez tego punktu nie ma ono sensu, bo co z tego, że statki bezpiecznie przepłyną Morze Czarne, jeśli zostaną zbombardowane w portach. Ale minister dodał od siebie zastrzeżenie, że „jeśli rosyjska flota wysunie nos poza wschodnią część Morza”, to zostanie zaatakowana przez Ukraińców. Nigdzie w porozumieniach nie ma takiego warunku. Amerykanie jednak nie go komentowali

Czytaj więcej

Biały Dom informuje o porozumieniu między Rosją a Ukrainą. Chodzi o Morze Czarne

Tak jak i kolejnych żądań rosyjskich. Teraz bowiem okazało się, że Moskwa chce, by obecne porozumienie o bezpiecznej żegludze było przedłużeniem „umowy zbożowej”, zawartej między Rosją a Ukrainą latem 2022 roku przy pośrednictwie Turcji i pod egidą ONZ. Kreml sam ją zerwał po roku.

Obecne żądania mogą oznaczać, że Rosja chce wznowienia bez przeszkód importu techniki rolniczej i części zamiennych do niej, umożliwienia ubezpieczania swych statków w normalnych firmach (czyli zachodnich), ale też odblokowania zamrożonych na Zachodzie aktywów rosyjskich firm obsługujących wywóz nawozów i przywóz techniki rolniczej. Wszystkiego tego Kreml domagał się w lipcu 2023 roku, gdy zrywał „umowę”.

Ale najważniejszym z nich będzie prawdopodobnie przywrócenie rosyjskiej kontroli statków płynących do i z Ukrainy (na terenie tureckiego Bosforu). Nikt z Rosjan jeszcze tego głośno nie powiedział, ale taki był jeden z głównych punktów „umowy zbożowej”.

Jeśli słuszne jest takie domniemanie, to rosyjskie żądania będą narastać jak śnieżna lawina. Nie wiadomo tylko, co na to Trump. W samej Moskwie niektórzy eksperci przestrzegają, że nie należy nadużywać jego cierpliwości i chęci zabłyśnięcia jako pokojowy mediator. Może bowiem stracić zainteresowanie wojną w Ukrainie i zająć się czymś innym, co przyniesie mu upragnione laury.

– Bądźmy uczciwi… Dzisiejszej nocy nie było (rosyjskich) uderzeń w energetykę, a i Ukraina nie odpowiadała uderzeniami w energetykę – powiedział jeszcze w środę prezydent Wołodymyr Zełenski.

Dopiero więc na trzeci dzień po formalnym porozumieniu się w Rijadzie Kreml zaczął wypełniać swoje zobowiązania. Ale zaczął.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Trump "wkurzony" na Putina. Grozi Rosji cłami na ropę
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Konflikty zbrojne
Państwa bałtyckie boją się zawieszenia broni. „Rosjanie nie wrócą do zbierania kukurydzy”
Konflikty zbrojne
Zełenski zajął stanowisko w sprawie umowy mineralnej z USA. Postawił sprawę jasno
Konflikty zbrojne
Kreml chce „przywrócić Rosję do roku 2021”. Powstaje plan normalizacji życia po wojnie
Materiał Partnera
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Konflikty zbrojne
Izrael zbombardował przedmieścia stolicy Libanu. „Nie będzie pokoju w Bejrucie”
Materiał Promocyjny
Suzuki Moto Road Show już trwa. Znajdź termin w swoim mieście