– Byliśmy bardzo zdziwieni, nigdy nie widzieliśmy czegoś takiego: po 40–50 ludzi biegło w poprzek odkrytego pola. Perfekcyjny cel dla artylerii i operatorów dronów. Rosjanie nigdy tak nie biegali – opowiadał dziennikowi „Washington Post” jeden z ukraińskich operatorów dronów.
Kim Dzong Un wysłał na wojnę przeciw Ukrainie około 11 tys. swoich żołnierzy. W pierwszych szturmach poległ lub został zabity co dziesiąty z nich – tak przynajmniej twierdzi południowokoreański deputowany Lee Seong-kweun po briefingu z przedstawicielami wywiadu południowokoreańskiego. Ukraiński dziennikarz Andrij Caplienko twierdzi, że w jednym z ataków Koreańczycy Kima stracili połowę uczestniczących w nich żołnierzy.
Czytaj więcej
„Niektórzy mówią, że są dobrze przygotowani; inni, że to po prostu dranie”. Tak żołnierzy z Korei Północnej opisuje Rosjanin, schwytany przez Ukraińców. Rosyjski jeniec opisał, że północnokoreańscy żołnierze są lepiej żywieni, niż Rosjanie, mają więcej autonomii, co często oznacza, że w warunkach wojennych zachowują się nieracjonalnie i nieostrożnie.
Koreańczycy walczą tak samo jak 70 lat temu
Ogromne straty są spowodowane taktyką stosowaną przez wojska północnokoreańskie: atakują gęstymi tyralierami bez wsparcia broni pancernej. – Ataki w stylu pierwszej wojny światowej, czyli ścisłymi szeregami żołnierzy piechoty. Jeśli na polu bitwy pojawią się razem z nimi jakieś czołgi, to będziemy mieli styl drugiej wojny światowej. To mogłyby być kadry z jakiego historycznego filmu, powiedzmy, o bitwie stalingradzkiej – mówił wojskowy analityk BBC Jan Matwiejew po obejrzeniu nagrań z ukraińskich dronów.
Eksperci nie mogą wyjść ze zdziwienia, Koreańczycy bowiem ponad miesiąc znajdowali się na bezpośrednim zapleczu frontu i obserwowali, jak wyglądają walki, jak wiele znaczy w nich artyleria i ile dronów krąży nad polami bitew. Możliwe jednak, że północnokoreańscy żołnierze nie zostali dostatecznie wsparci przez Rosjan z powodu kłopotów językowych. Przybyszów uczą podobno jedynie około 100 podstawowych zwrotów wojskowych, nie wiadomo jednak, czy i kiedy ich używają. W dodatku koreańskie oddziały nie mają w ogóle broni pancernej, która jest w sąsiadującej z nimi rosyjskiej brygadzie piechoty morskiej. Ale jej pojazdy nie wyjechały na pole walki.