Wojna w Ukrainie. Koreańczycy zaatakowali i polegli

Armia Kima pojawiła się w końcu w okopach i w pierwszych atakach straciła co dziesiątego żołnierza

Publikacja: 23.12.2024 04:15

Wojna w Ukrainie. Koreańczycy zaatakowali i polegli

Foto: AFP

– Byliśmy bardzo zdziwieni, nigdy nie widzieliśmy czegoś takiego: po 40–50 ludzi biegło w poprzek odkrytego pola. Perfekcyjny cel dla artylerii i operatorów dronów. Rosjanie nigdy tak nie biegali – opowiadał dziennikowi „Washington Post” jeden z ukraińskich operatorów dronów.

Kim Dzong Un wysłał na wojnę przeciw Ukrainie około 11 tys. swoich żołnierzy. W pierwszych szturmach poległ lub został zabity co dziesiąty z nich – tak przynajmniej twierdzi południowokoreański deputowany Lee Seong-kweun po briefingu z przedstawicielami wywiadu południowokoreańskiego. Ukraiński dziennikarz Andrij Caplienko twierdzi, że w jednym z ataków Koreańczycy Kima stracili połowę uczestniczących w nich żołnierzy.

Czytaj więcej

Schwytany Rosjanin opowiada o żołnierzach z Korei Północnej. "Sztywność i dyscyplina"

Koreańczycy walczą tak samo jak 70 lat temu

Ogromne straty są spowodowane taktyką stosowaną przez wojska północnokoreańskie: atakują gęstymi tyralierami bez wsparcia broni pancernej. – Ataki w stylu pierwszej wojny światowej, czyli ścisłymi szeregami żołnierzy piechoty. Jeśli na polu bitwy pojawią się razem z nimi jakieś czołgi, to będziemy mieli styl drugiej wojny światowej. To mogłyby być kadry z jakiego historycznego filmu, powiedzmy, o bitwie stalingradzkiej – mówił wojskowy analityk BBC Jan Matwiejew po obejrzeniu nagrań z ukraińskich dronów.

Eksperci nie mogą wyjść ze zdziwienia, Koreańczycy bowiem ponad miesiąc znajdowali się na bezpośrednim zapleczu frontu i obserwowali, jak wyglądają walki, jak wiele znaczy w nich artyleria i ile dronów krąży nad polami bitew. Możliwe jednak, że północnokoreańscy żołnierze nie zostali dostatecznie wsparci przez Rosjan z powodu kłopotów językowych. Przybyszów uczą podobno jedynie około 100 podstawowych zwrotów wojskowych, nie wiadomo jednak, czy i kiedy ich używają. W dodatku koreańskie oddziały nie mają w ogóle broni pancernej, która jest w sąsiadującej z nimi rosyjskiej brygadzie piechoty morskiej. Ale jej pojazdy nie wyjechały na pole walki.

Czytaj więcej

Trzech sojuszników. Rosja i Korea Północna walczą, Chiny milczą

Koreańczyków rzucono do ataku w obwodzie kurskim, gdzie Rosjanom w żaden sposób nie udaje się przełamać ukraińskich pozycji, a ich dowódcy chcieli wykazać się przed Kremlem jakimkolwiek sukcesem.

– (Takie ataki) wyglądają na rodzaj samobójstwa, ale jednak jakaś drobna logika w nich jest. Szczególnie jeśli jesteście dowódcą, który ma gdzieś straty wśród swoich żołnierzy – sądzi jednak Matwiejew.

– W pamiętnikach Amerykanów i Brytyjczyków uczestniczących w wojnie koreańskiej (1950–1953) najstraszniejszym momentem dla nich był atak „żywej fali” – taktyka używana przez Koreańczyków i Chińczyków. Gdy na ciebie zwalają się gęste tyraliery, jeden atak, za nim bez jakiejkolwiek przerwy następny, potem następny. Lufy przegrzewają się od strzelania, broń zaczyna się zacinać, kończy się amunicja. A straty dla przeciwnika nie mają znaczenia, najważniejsze to dojść do okopów. (…) A tam dojdzie do walki wręcz i po wszystkim – zmiażdżą przewagą liczebną – opisuje rosyjski niezależny dziennikarz Siergiej Auslander.

Czytaj więcej

Kim Dzong Un zarabia miliardy dolarów na wojnie Putina. Rosja płaci nie tylko walutą

Najbardziej profesjonalna piechota Kremla

Zarówno ukraińscy dowódcy, jak i zachodni eksperci podkreślają ogromną motywację północnokoreańskich żołnierzy, jak i ich świetne przygotowanie fizyczne. A to pozwoliło im jednak dobiec po zaśnieżonych polach do ukraińskich okopów i zdobyć część z nich. Rosyjscy imperialni blogerzy wpadli w zachwyt, ale wtedy okazało się, że żołnierze Kima nie potrafią też walczyć w umocnieniach i ukraiński kontratak wyrzucił ich stamtąd. Możliwe jednak, że ukraińskie dowództwo nie mówi całej prawdy i nie wszystkie okopy zostały odbite. Tym bardziej że nie złapano żadnego koreańskiego jeńca, a nawet nie znaleziono ciał zabitych.

– Piechoty z tak profesjonalnym przygotowaniem Rosja już dawno nie miała. Rosyjskich kadrowych piechurów, którzy by tak biegali do ataku, wytłukliśmy w 2022 roku i trochę w 2023 roku. A nadchodzące uzupełnienia nie mają już takiej jakości – mówi mimo to ukraiński ekspert Juryj Butusow.

Eksperci sądzą, że nie zważając na straty i początkową porażkę, wkrótce nastąpią kolejne ataki. Wysłani do Rosji Koreańczycy są bowiem bardzo odporni psychicznie. To żołnierze elitarnego 11. Korpusu (zwanego Korpusem Szturmowym), który Pjongajng szkolił do dywersyjnych rajdów na zaplecze południowokoreańskie.

– Byliśmy bardzo zdziwieni, nigdy nie widzieliśmy czegoś takiego: po 40–50 ludzi biegło w poprzek odkrytego pola. Perfekcyjny cel dla artylerii i operatorów dronów. Rosjanie nigdy tak nie biegali – opowiadał dziennikowi „Washington Post” jeden z ukraińskich operatorów dronów.

Kim Dzong Un wysłał na wojnę przeciw Ukrainie około 11 tys. swoich żołnierzy. W pierwszych szturmach poległ lub został zabity co dziesiąty z nich – tak przynajmniej twierdzi południowokoreański deputowany Lee Seong-kweun po briefingu z przedstawicielami wywiadu południowokoreańskiego. Ukraiński dziennikarz Andrij Caplienko twierdzi, że w jednym z ataków Koreańczycy Kima stracili połowę uczestniczących w nich żołnierzy.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Trwa decydujący etap wojny Rosji z Ukrainą. „Putin postawił wszystko na jedną kartę”
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1033
Konflikty zbrojne
Schwytany Rosjanin opowiada o żołnierzach z Korei Północnej. "Sztywność i dyscyplina"
Konflikty zbrojne
Amerykanie zestrzelili własny myśliwiec. Incydent nad Morzem Czerwonym
Materiał Promocyjny
W domu i poza domem szybki internet i telewizja z Play
Konflikty zbrojne
"Guardian": Wyszkoleni na Zachodzie specjaliści walczą w piechocie. Ukraiński Sztab Generalny zaprzecza
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku