– Jeszcze jedna wielka rosyjska ofensywa może się zacząć w kilka miesięcy po rosyjskich wyborach (prezydenckich) w marcu – sądzi szef europejskiej dyplomacji Josep Borrell.
Większość ekspertów zgadza się z nim, bowiem jest przekonana, że po wyborach Kreml z dużym prawdopodobieństwem ogłosi kolejną mobilizację do armii.
Ukraina może stracić Charków i Odessę
Jednak analitycy najstarszego brytyjskiego centrum analitycznego Royal United Services Institute (RUSI) uważają, że i obecnie – bez mobilizacji – werbunek do armii osiąga 85 proc. założonych przez Kreml celów. A to pozwoli Moskwie wytrzymać do 2026 roku.
Czytaj więcej
Pierwsze oddziały obrony terytorialnej – niepodlegające ani armii, ani innym mundurowym resortom...
„Rosyjskie siły zbrojne raczej nie polepszą się jakościowo, tak długo jak Ukraińcy będą w stanie zadawać im znaczące straty. Ale Rosjanie będą w stanie utrzymać stałe tempo ataków w ciągu 2024 roku” – piszą analitycy RUSI. Przy czym kulminacja szturmów nastąpi prawdopodobnie w drugiej połowie roku.