– Są fani wędkarstwa czy turystyki. A my z przyjaciółmi przywykliśmy odpoczywać od życia rodzinnego właśnie tak – mówi jeden z ochotników z oddziału BARS walczącego w Ukrainie.
BARS to Bojowa Armijna Rezerwa Kraju, oddziały formowane w Rosji od jesieni 2021 roku, jeszcze przed napaścią na Ukrainę. Obecnie ich żołnierze, najemnicy z przeróżnych firm czy więźniowie z oddziałów Sztorm Z, tworzą – według ekspertów – „podstawową masę walczących na froncie”.
Czytaj więcej
Członek gangu satanistycznego, skazany za udział w rytualnym morderstwie czterech nastolatków, został ułaskawiony przez prezydenta Rosji Władimira Putina w uznaniu jego służby wojskowej na Ukrainie.
Od początku wojny prezydent Władimir Putin obiecywał, że walczyć w niej będzie tylko armia zawodowa. Ale w pierwszej fazie walk poniosła tak duże straty, że musiała sięgnąć do rezerw „z cywila”. Przede wszystkim to zmobilizowani jesienią ubiegłego roku – ok. 300 tys. ludzi.
Ale oprócz nich po rosyjskiej stronie frontu działa ogromna liczba oddziałów ochotniczych, najemniczych lub o nieokreślonym statusie. Według obliczeń dziennikarzy BBC (na podstawie publicznie dostępnych danych) obecnie 41 proc. strat na wojnie to zmobilizowani, ochotnicy i najemnicy. Udział tych pierwszych spada, stąd powracające w Rosji dyskusje na temat kolejnej mobilizacji, prawdopodobnie po wyborach prezydenckich.