Atak Hamasu na Izrael: Ameryka stara się ratować pokój na Bliskim Wschodzie

Iran nie stał za atakiem Hamasu na Izrael – sygnalizuje wywiad USA. Cały Bliski Wschód nie musi stanąć w ogniu.

Aktualizacja: 13.10.2023 06:44 Publikacja: 13.10.2023 03:00

W izraelskich bombardowaniach Stref Gazy zginęło już co najmniej 1300 osób: Na zdjęciu: zniszczenia

W izraelskich bombardowaniach Stref Gazy zginęło już co najmniej 1300 osób: Na zdjęciu: zniszczenia w miejscowości Dżabalija

Foto: Mahmud HAMS/AFP

Antony Blinken wylądował w czwartek na lotnisku Ben Guriona pod Tel Awiwem i od razu pojechał w uzbrojonym konwoju do dowództwa Izraelskich Sił Obronnych (IDF).

– Ameryka jest z Izraelem i z nim pozostanie – zdążył tylko rzucić dziennikarzom szef amerykańskiej dyplomacji.

Czytaj więcej

To Iran dał sygnał do ataku na Izrael? Decyzja miała zapaść w Bejrucie

Chwilę później premier Beniamin Netanjahu przedstawił Blinkenowi plany uderzenia na Strefę Gazy. Pod broń zostało powołanych 360 tysięcy rezerwistów, wojsko jest gotowe do lądowej inwazji. Może się ona rozpocząć lada moment. Od soboty trwają bombardowania Strefy Gazy, w których zginęło co najmniej 1300 Palestyńczyków, mniej więcej tyle, ilu Izraelczyków padło ofiarą ataku Hamasu. Zamieszkane przez dwa miliony osób terytorium zostało odcięte od dostaw wody, prądu, żywności. Nikt nie może się stamtąd wydostać, bo także Egipt zamknął przejścia graniczne ze Strefą Gazy.

Ale to ma być tylko początek zemsty Izraela. Tak przynajmniej twierdzi Netanjahu.

– Każdy członek Hamasu jest trupem – oświadczył w środę w nocy szef izraelskiego rządu. Przemawiał w towarzystwie dotychczasowego rywala, Beni Ganca. Przewodniczący centrowego ugrupowania Moc Izraela przystąpił do koalicji ugrupowań prawicowych i skrajnie prawicowych, aby utworzyć gabinet jedności narodowej.

Niepewność w Libanie i na Zachodnim Brzegu

Jednak dalszy bieg wypadków jest mniej jasny, niż to chciałby widzieć Netanjahu. Udziału w rządzie odmówił lider opozycji Jair Lapid. Domagał się odejścia ministra obrony Itamara Ben-Gewira, szefa skrajnie prawicowego ugrupowania Żydowska Siła. Nawet w obliczu tego, co prezydent Joe Biden nazwał „największą rzezią Żydów od czasu Holokaustu”, izraelskie społeczeństwo pozostaje głęboko spolaryzowane. Jedni uważają, że dla bezpieczeństwa państwa spór o niezależność wymiaru sprawiedliwości i demokrację musi zejść na dalszy plan, inni się z tym nie zgadzają.

Czytaj więcej

Maroko ma problem po ataku Hamasu. Tylko nie mówić „Izrael”

Niepewna jest też sytuacja na Zachodnim Brzegu Jordanu. Co prawda apel Hamasu o powszechne powstanie ludności arabskiej nie został wysłuchany, ale w wyniku starć z rąk izraelskiej armii zginęło już 28 Palestyńczyków. Aby uspokoić sytuację, Blinken w czwartek po południu poleciał do Jordanii, gdzie spotkał się z przewodniczącym Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem.

Największa niepewność panuje jednak od strony granicy Izraela z Libanem. Tu trwa atak rakietowy Hezbollahu. To jednak akcja o słabej intensywności, raczej symboliczny wyraz solidarności z Hamasem niż prawdziwe uderzenie. Hezbollah jest zdolny zrobić niepomiernie więcej.

– Przez lata zbudował w górach południowego Libanu tak duży arsenał rakietowy, że Żelazna Kopuła, izraelski system zabezpieczenia powietrznego, nie byłby w stanie go zneutralizować – tłumaczy „Rzeczpopsolitej” Łukasz Fyderek, dyrektor Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jego zdaniem gdyby Hezbollah, który pozostaje pod bezpośrednią kontrolą Teheranu, zdecydował się na frontalne uderzenie na państwo żydowskie, zapewne interweniowałoby amerykańskie lotnictwo, co z kolei sprowokowałoby ugrupowania militarne powiązane z Iranem w Iraku, Syrii i Jemenie do ataku na cele USA. W ten sposób wybuchłby konflikt na skalę całego Bliskiego Wschodu, który łatwo mógłby wymknąć się spod kontroli.

Jednak wbrew poniedziałkowym doniesieniom „Wall Street Journal”, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział, że nie ma dowodów, aby Iran rozkazał Hamasowi uderzenie na Izrael. Potwierdził to „New York Times”, opierając się na doniesieniach wywiadu USA, choć zaznaczył, że Iran od lat dostarczał broń Hamasowi i przeprowadził szkolenia jego bojowników.

Dylemat Netanjahu

Hamas w znacznym stopniu pozostaje niezależny od Iranu, choć z dużym prawdopodobieństwem ostrzegł go o szykowanym uderzeniu. To nie jest więc tak, że Teheran może Hamasowi coś narzucić. Często zajmują wręcz stanowiska odmienne. Tak było choćby w sprawie Syrii: Iran do końca wspierał Baszara Asada, podczas gdy Hamas wyprowadził się z Damaszku i zaczął zwalczać syryjskiego dyktatora. Hamas jest palestyńskim odłamem sunnickim Bractwa Muzułmańskiego, podczas gdy Iran to ostoja szyitów. Mamy tu więc istotne różnice doktrynalne – wskazuje Fyderek.

Czytaj więcej

Hamas zabił młode małżeństwo z Izraela. Rodzice zdołali ukryć roczne bliźniaki przed terrorystami

Jego zdaniem jest całkiem możliwe, że Iran uznał, iż z ostatecznym rozprawieniem się z Izraelem trzeba poczekać, bo państwo to mimo blamażu wywiadu i sił zbrojnych w obliczu ataku Hamasu nie jest jeszcze wystarczająco osłabione, aby próba jego pokonania mogła się udać.

W czwartek do Libanu poleciał szef irańskiej dyplomacji Hosejn Amir Abdollahijan. Po raz pierwszy od lat przez telefon rozmawiali też przywódcy Iranu i Arabii Saudyjskiej: prezydent Ebrahim Raisi i książę Muhammad ibn Salman. Oba kraje na początku roku nawiązały stosunki dyplomatyczne. Biden stara się ożywić negocjacje w sprawie powstrzymania irańskiego programu jądrowego, m.in. zezwalając na eksport irańskiej ropy o wartości 6 mld dol.

To stawia jednak Netanjahu przed dylematem, czy jak Hezbollah nie markować tylko uderzenia na Strefę Gazy. Zbyt duża liczba ofiar tak po stronie Hamasu, jak i armii izraelskiej (osłabienie państwa) mogłyby skłonić Iran do zmiany zdania i przyłączenia się do wojny z państwem żydowskim.

Antony Blinken wylądował w czwartek na lotnisku Ben Guriona pod Tel Awiwem i od razu pojechał w uzbrojonym konwoju do dowództwa Izraelskich Sił Obronnych (IDF).

– Ameryka jest z Izraelem i z nim pozostanie – zdążył tylko rzucić dziennikarzom szef amerykańskiej dyplomacji.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konflikty zbrojne
Rosja chce mieć drugą armię świata. Czy Putin szykuje się do długiej wojny?
Konflikty zbrojne
Wybuchające pagery w Libanie. Hezbollah upokorzony i zdruzgotany
Konflikty zbrojne
W całym Libanie wybuchają radiotelefony Hezbollahu. Trzy osoby nie żyją
Konflikty zbrojne
Atak ukraińskich dronów w Toropcu. O czym nie poinformował rosyjski gubernator?
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Konflikty zbrojne
Atak pagerami na Hezbollah miał rozpocząć wojnę? Nowe doniesienia