Rosyjscy turyści, którzy nie zważając na wojnę, postanowili spędzić wakacje na krymskich plażach, muszą czekać na wjazd do kilkunastu godzin. Ogromne kolejki samochodów rozciągały się od 4 km (28 czerwca) do 13 km (3 lipca).
„Praktycznie bez wody, jedzenia, z małymi dziećmi” – skarżą się Rosjanie w sieciach społecznościowych na to, co się dzieje przy wjeździe na most Krymski. „Tutaj nie ma nawet jednej toalety!” – piszą inni.
Czytaj więcej
Na wjazd na Most Krymski ludzie czekają w upale już ponad 8 godzin. Okupacyjne władze Krymu twierdzą, że sytuacja jest związana z „sezonem wakacyjnym”.
Jeszcze w czerwcu właściciele pensjonatów i kwater na Krymie skarżyli się, że nikt ich nie chce rezerwować. Ruch turystyczny był bliski zera. Jednak wraz z utknięciem ukraińskiej kontrofensywy – o czym codziennie opowiadają rosyjscy propagandyści – tłumy ruszyły z Rosji na półwysep.
Strach przed kolejną dywersją na Moście Krymskim
Obecnie rosyjskie władze przestrzegały przed możliwością kolejnego ataku ukraińskiego na most Krymski. Poprzedni był 8 października ubiegłego roku i na kilka miesięcy uniemożliwiał ruch po nim.