Oba kraje we wtorek formalnie złożyły wniosek o akcesję.
Tydzień temu deklarację o odsieczy złożył w czasie wizyty w Sztokholmie szef brytyjskiego rządu. – To jest logiczna konsekwencja bardzo bliskich relacji, jakie zawsze utrzymywaliśmy z krajami skandynawskimi – mówią „Rz” brytyjskie źródła dyplomatyczne.
Czytaj więcej
Walki zastygają w wojnie pozycyjnej, w której żadna ze stron nie może zdobyć przewagi.
Postawa Londynu wpisuje się jednak w szerszą strategię twardego podejścia do Moskwy. Rzecz nie dla wszystkich jasna: po nielegalnej aneksji Krymu w 2014 r. trzy państwa anglosaskie, Stany Zjednoczone, Kanada i Wielka Brytania, bardzo mocno zaangażowały się w szkolenie i modernizację ukraińskich sił zbrojnych. To zadecydowało o skuteczności oporu Kijowa w pierwszych tygodniach wojny i zmieniło układ geopolityczny w Europie Środkowej. W tamtym czasie inne kraje Europy, w tym Niemcy, Francja czy Polska, nie były na poważnie zaangażowane w wysiłek modernizacji ukraińskiej armii.
Konflikt na lata
Dziś jednak zbieżność strategii Waszyngtonu, Londynu i Warszawy jest widoczna. Brytyjczycy szykują się na długotrwały konflikt, bo nie dostrzegają możliwości zawieszenia broni czy pokoju. Warunkiem po temu musiałoby być wycofanie się Rosjan nie tylko z terenów zajętych po 24 lutego, ale i „czegoś więcej”. Czy obejmuje to Krym, pozostaje kwestią otwartą.