Sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych António Guterres we wtorek udał się do Moskwy, by spróbować przekonać władze Rosji do zawieszenia broni w Ukrainie i otwarcia korytarzy humanitarnych z objętych wojną miast, a przede wszystkim okrążonego Mariupola.
– Przyjechałem do Moskwy w roli pośrednika pokoju. Moim celem jest ratowanie życia i zmniejszenie cierpienia – mówił Guterres podczas konferencji prasowej po spotkaniu z szefem rosyjskiej dyplomacji. Powołał się na rezolucję Zgromadzenia Ogólnego ONZ z 2 marca i oświadczył, że inwazja Rosji na Ukrainę „narusza Kartę Narodów Zjednoczonych”. – Im szybciej ta wojna się skończy, tym lepiej będzie dla Ukrainy, Rosji i całego pozostałego świata – mówił. Przyznał, że apelował w Moskwie o zawieszenie broni, ale na razie, jak stwierdził, to „było niemożliwe”. Wyraził też zaniepokojenie naruszeniem prawa humanitarnego oraz „możliwymi zbrodniami wojennymi”. Nie wskazując na sprawcę, sekretarz generalny ONZ opowiedział się za niezależnym międzynarodowym śledztwem w tych sprawach. – Proponuję skoordynować działania ONZ, Czerwonego Krzyża, Ukrainy i Rosji, by bezpiecznie ewakuować ludność cywilną z miasta oraz z zakładu Azowstal. By to było możliwe w dowolnym kierunku, który wskażą mieszkańcy – mówił. Nie wymieniając Rosji wprost, dyplomatycznie zasugerował, że nadużywa prawa weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Czytaj więcej
To część amerykańskiej strategii wycieńczenia Moskwy.
Szef rosyjskiego MSZ powtórzył wygłaszane od ponad dwóch miesięcy hasła propagandowe Kremla. Przekonywał, że Rosja „prowadzi operację” w Ukrainie po to, by „obronić ludność rosyjskojęzyczną”. Dlaczego więc przeciwko rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ zagłosowały wraz z Rosją jedynie Erytrea, Korea Północna, Syria i Białoruś? Na to pytanie Siergiej Ławrow również znalazł odpowiedź. – Wiele krajów skarżyło się później, że ich zmuszano, wyłapywali ambasadorów w kuluarach ONZ. Nasi amerykańscy przyjaciele umieją tym się zajmować. Wprost grozili. Ktoś ma rachunek w jakimś amerykańskim banku, a ktoś ma dzieci na tamtejszych uniwersytetach – mówił. Mówił też o „nazistach” w Ukrainie i że to rosyjska armia działa na rzecz „zmniejszenia cierpienia” ludności cywilnej nad Dnieprem.
– Rosjanie każdego wieczoru do mnie piszą, by obrońcy Mariupola podnieśli białą flagę i padli na kolana. Wtedy wypuszczą kobiety i dzieci. To jest pogwałcenie prawa humanitarnego. Nasi żołnierze będą walczyli, ale cywile przecież mają prawo do ratowania się – mówi „Rzeczpospolitej” Iryna Wereszczuk, wicepremier Ukrainy i szefowa resortu ds. terenów tymczasowo okupowanych. Popiera propozycję Guterresa odnośnie powołania grup ds. humanitarnych, składających się z przedstawicieli Ukrainy, Rosji, ONZ i Czerwonego Krzyża. Ale zaznacza, że ponad 100 tys. mieszkańców okrążonego Mariupola nie ma czasu czekać. Twierdzi, że ukraiński rząd prosił sekretarza generalnego ONZ, by podczas wizyty w Moskwie znalazł porozumienie w sprawie natychmiastowego utworzenia korytarza humanitarnego dla mieszkańców Mariupola.