Rosja może uniknąć bankructwa. Zachodnia machina nakładania sankcji wyraźnie się zacięła

Nie jest pewne, czy obecne sankcje wystarczą dla obalenia Władimira Putina. Ale przekonać Unię do nowych Joe Bidenowi będzie bardzo trudno.

Publikacja: 22.03.2022 21:00

Joe Biden ostrzega, że Rosja może użyć broni chemicznej i biologicznej

Joe Biden ostrzega, że Rosja może użyć broni chemicznej i biologicznej

Foto: AFP

U progu drugiego miesiąca wojny na Ukrainie zachodnia machina nakładania kar na Rosję wyraźnie się zacięła. Po czterech rundach restrykcji koordynowanych przez Amerykę, Unię i Wielką Brytanię nie widać na razie nowych inicjatyw. I to mimo że udział w ten czwartek w Brukseli Joe Bidena w szczycie UE i NATO byłby znakomitą okazją do ich ogłoszenia.

Amerykański prezydent od początku stawiał sprawę jasno: Stany nie wezmą bezpośredniego udziału w ukraińskiej wojnie. Dlatego obok dostarczania broni Ukraińcom bezprecedensowe sankcje zawsze były głównym narzędziem USA dla pokonania Kremla. Chodziło o podniesienie tak wysoko ceny inwazji dla otoczenia Władimira Putina i szerzej rosyjskiego społeczeństwa, aby zdecydowali się na obalenie dyktatora lub przynajmniej skłonienie go do zaprzestania walk.

Spadek, ale nie dramat

Czy to się udało? Źródła dyplomatyczne zalecają cierpliwość. Ich zdaniem dopiero w kwietniu będą w pełni odczuwalne dla Rosjan nałożone przez Zachód restrykcje.

Czytaj więcej

Nikt nie wie, jak wielu Rosja straciła żołnierzy. To największy sekret Kremla

Mimo wszystko Goldman Sachs ogłosił swoją ocenę skutków strategii forsowanej przez Bidena. Jej obraz jest mieszany. Bank spodziewa się, że w tym roku dochód narodowy kraju załamie się o 10 proc. To tyle, co w czasie kryzysu w 1998 r., który zmusił do odejścia Borysa Jelcyna i otworzył drogę do władzy dla Putina. Nawet w środku kryzysu finansowego w 2009 r. recesja (7,8 proc.) była płytsza.

Jednak w tamtych przypadkach chodziło o załamanie czysto gospodarcze bez konfliktu, który może zjednoczyć Rosjan wokół władzy. Czy faktycznie rosyjska opinia publiczna będzie gotowa do poświęceń w imię odbudowy imperium, nie wiadomo. Na razie 58 proc. ankietowanych popiera wojnę, a 23 proc. jest jej przeciwnych. Ogromną w tym rolę odgrywa jednak machina propagandowa Kremla, która nie dopuszcza do poznania prawdy przez Rosjan np. w sprawie liczby ofiar wśród rosyjskich żołnierzy walczących na Ukrainie. Ta jednak prędzej czy później wyjdzie na jaw, podobnie jak koszty gospodarcze inwazji.

Czytaj więcej

Jak rosyjska propaganda próbuje uzasadnić wojnę. „Totalne brednie”

Te ostatnie mogą być jednak mniejsze, niż się spodziewano. Goldman Sachs przyznaje, że Rosja raczej uniknie niekontrolowanego bankructwa. A to dlatego, że korzysta na spowodowanym przez wojnę wzroście cen surowców, przede wszystkim nośników energii. Dlatego zdaniem banku nawet w tym roku Moskwa zachowa nadwyżkę rachunku bieżącego, co pozwoli jej na poluzowanie restrykcji walutowych (zakaz wywozu więcej niż 5 tys. USD). Zapewne uda się też bankowi centralnemu zachować pewną kontrolę nad kursem rubla. Goldman Sachs spodziewa się 20-procentowej inflacji. To dużo, jednak nie na tyle, aby ceny wymknęły się spod kontroli.

W poniedziałek Wołodymyr Zełenski apelował do Zachodu, aby zrobił więcej. Zachęcał Unię do pójścia w ślady USA i Wielkiej Brytanii, które wprowadziły embargo na import rosyjskiej ropy. Więcej: ukraiński prezydent forsował wstrzymanie całego handlu z Rosją i zamknięcie dla jej statków europejskich portów.

Broń chemiczna

Wątpliwe jednak, aby tak się stało, przynajmniej na razie. Polska, kraje bałtyckie, Dania czy Irlandia należą do wąskiego grona krajów Unii, które opowiadają się za wstrzymaniem importu rosyjskiej ropy, jednak Niemcy są temu stanowczo przeciwne. Sprzeciw Berlina uważa zaś za dobry pretekst do ograniczenia kosztów sankcji szereg innych krajów Wspólnoty, jak Włochy i Francja. Gdy zaś idzie o całkowite wstrzymanie wymiany handlowej z Rosją, Mateusz Morawiecki nie zdołał przekonać do tego nawet kluczowego partnera z regionu: Czech.

Niemcy obawiają się, że dalsze, forsowne zaostrzanie sankcji wepchnie Zachód w głęboki kryzys gospodarczy, m.in. z powodu gwałtownego wzrostu cen nośników energii. Ostrożność USA bierze się z czegoś innego. Przed wylotem do Europy prezydent Biden ostrzegł sojuszników, że Putin z coraz większym prawdopodobieństwem może sięgnąć po broń chemiczną i biologiczną na Ukrainie. Miałyby o tym świadczyć zarzuty Kremla, że to Ukraińcy prowadzą przy wsparciu Amerykanów program broni chemicznej: dobry pretekst, aby samemu użyć tej zakazanej broni.

Biały Dom obawia się więc, że coraz bardziej zdesperowany sytuacją na froncie Putin zdecyduje się na niekontrolowane ruchy. W tym kontekście być może również nakładanie sankcji na Rosję powinno być stopniowe – zastanawiają się dyplomaci.

Czytaj więcej

Viktor Orbán nie chce wojny, lecz wyborczego zwycięstwa

Sygnałem narastającej frustracji w Moskwie jest też wezwanie do rosyjskiego MSZ amerykańskiego ambasadora Johna Sullivana. Usłyszał on, że stosunki dyplomatyczne Rosji ze Stanami są „u progu zerwania” z powodu nazwania w zeszłym tygodniu przez Bidena Putina „zbrodniarzem wojennym”.

– Kraj, który jest poruszony takim określeniem, a jednocześnie stale dopuszcza się masowej rzezi na ludności cywilnej, nie może być traktowany poważnie – wskazał rzecznik Departamentu Stanu Ned Price. USA nawiązały stosunki dyplomatyczne z ZSRR w 1933 r. i nigdy ich nie zerwały.

Konflikty zbrojne
Gen. Roman Polko o strącaniu rosyjskich rakiet przez Polskę. „Być może zostało to źle zrozumiane na szczycie NATO”
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Konflikty zbrojne
Jak wyglądało rosyjskie "porozumienie pokojowe". Radio Swoboda dotarło do dokumentu z 2022 roku
Konflikty zbrojne
Zaktualizowane mapy Google zdradzają pozycje ukraińskich systemów wojskowych
Konflikty zbrojne
Nieoficjalnie: Iran nie zaatakuje Izraela przed wyborami w USA
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Konflikty zbrojne
Gen. Waldemar Skrzypczak: Ukraińska propaganda mnoży żołnierzy z Korei Północnej jak grzyby po deszczu