Od początku inwazji na Ukrainę do Ministerstwa Obrony Narodowej wpłynęło 19 zapytań w sprawie wyrażenia zgody na służbę w obcym wojsku lub obcej organizacji wojskowej – informuje nas wydział prasowy MON. Zgodnie z prawem zgoda szefa MON jest konieczna w przypadku byłych żołnierzy zawodowych.
Inaczej jest u cywili. Tu zgodę wydaje minister spraw wewnętrznych. Ile wpłynęło do niego wniosków? MSWiA nie odpowiedziało na nasze pytania. MON precyzuje zaś, że spośród 19 zapytań nie wszystkie są wnioskami, a te, które „spełniają przesłanki formalne, są obecnie procedowane”. Z treści odpowiedzi nie wynika, by wydano jakąkolwiek zgodę. A nieoficjalnie wiadomo, że ochotnicy z Polski już teraz wyjeżdżają bez spełnionych formalności.
Czytaj więcej
Wiceszef MSW Ukrainy, Jewhen Jenin poinformował, że cudzoziemcy, którzy - jako ochotnicy - przyjadą na Ukrainę walczyć z Rosjanami, będą mogli uzyskać ukraińskie obywatelstwo.
Celem jest Międzynarodowy Legion Obrony Terytorialnej Ukrainy, którego utworzenie zapowiedział pod koniec lutego prezydent Wołodymyr Zełenski. – Nie jestem upoważniony, by ujawniać dokładną liczbę obcokrajowców, którzy już bronią Ukrainy z bronią w ręku. Ale łączna liczba wniosków zbliża się do 20 tys. – powiedział kilka dni temu szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba. Dodał, że ochotnicy pochodzą z 52 krajów.
Czy są wśród nich Polacy? O tym ukraińskie źródła nie informują. Jednak łatwo można znaleźć informacje, że w wyjeździe Polaków pomaga np. Jan Plewka, znana postać w środowisku miłośników broni. Jest instruktorem strzelectwa i szefem agencji ochraniającej m.in. gwiazdy na festiwalu w Opolu. – Wysyłamy ludzi do Ukrainy – potwierdza Plewka. – Mamy dużo chętnych. To ludzie w różnym wieku i o różnym doświadczeniu wojskowym. Wyjechało już 15 Polaków, trzech Niemców, dwóch Anglików, dwóch Kanadyjczyków i Amerykanin – wylicza.