Schetyna jako przewodniczący ma zasługi dla Platformy, o których zresztą nie omieszkał przypomnieć namaszczając na swojego następcę Tomasza Siemoniaka. Dziś już wielu pewnie nie pamięta, że po wyborach z 2015 roku wielu patrząc na spadające sondaże Platformy było przekonanych, iż za chwilę to Nowoczesna zasiądzie w fotelu najsilniejszej partii opozycji (Ryszard Petru zdążył nawet wystąpić raz tytułując się liderem opozycji). Schetyna, który od dawna znany był ze swojej sprawności w politycznych grach i gierkach zdołał wyhamować ten trend. Mało tego – w dużej mierze zakończył też podział w liberalnej rodzinie włączając de facto Nowoczesną do Platformy. Z tej perspektywy za status quo utrzymane w parlamencie po wyborach z 2019 roku można Schetynie zapisać – z perspektywy Platformy – mały plusik, zwłaszcza, że porażkę w wyborach do Sejmu osłodziło nieco zwycięstwo w Senacie.
Ale to ostatnie zwycięstwo nie może przesłaniać faktu, że w czasie czteroletniej kadencji Schetyny PO przegrała w zasadzie wszystko co miała do przegrania. Wybory samorządowe? Zwycięstwo PiS. Wybory do PE, które nazywano najłatwiejszymi dla opozycji wyborami – zdecydowane zwycięstwo PiS. Wybory do Sejmu – zwycięstwo PiS, z uzyskaną po raz drugi większością bezwzględną. Gdyby PiS wygrał wybory prezydenckie w 2020 roku byłyby to szóste kolejne wygrane przez głównego politycznego rywala Platformy wybory. Nic więc dziwnego, że sam Schetyna musiał uznać, iż trzeba w tej sytuacji coś zmienić.
Jednak to nie kolejne porażki były chyba największym problemem – lecz raczej fakt, iż w PO nie widać pomysłu na to, jak z PiS wygrać. Trzy przegrane przez PO kampanie wyborcze to trzy całkowicie różne koncepcje. Przed wyborami samorządowymi PO przygarnęła Nowoczesną, czyli de facto poszła do wyborów w formacie sprzed pojawienia się na scenie politycznej partii Ryszarda Petru. Nie udało się.
Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego PO zjednoczyła więc pod jednym sztandarem Koalicji Europejskiej niemal całą opozycję pod hasłem połączoną hasłem „kto nie z PiS, ten z nami”. Nie udało się.
Przed wyborami do Sejmu odrodziła się Koalicja Obywatelska – ale tym razem wzmocniona samorządowcami i zapowiadająca, że pójdzie w teren i będzie równie blisko ludzi jak PiS. Nie udało się.