Jarosław Kaczyński jest oderwany od rzeczywistości, PiS brakuje wizji
Nie ulega wątpliwości, że PiS się zakiwał. Politycy prawicy skandowali w Sejmie nazwisko Donalda Trumpa, kiedy wygrał wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem Trump wraz z nową administracją USA zmierza do resetu z Rosją, a nawet wstrzymał na pewien czas pomoc wojskową dla Ukrainy, do tego jego najbliższy współpracownik Elon Musk coraz śmielej wyraża wątpliwości co do sensu członkostwa USA w NATO. Co więcej, podczas szczytu UE szczególnie bliskie PiS Węgry Viktora Orbána nie poparły przyjęcia stanowiska w sprawie „niezachwianego poparcia dla integralności terytorialnej Ukrainy”.
Zachwycona wystąpieniem wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych J. D. Vance'a w Monachium prawica krytykuje Unię Europejską za bierność, a jednocześnie sprzeciwia się podjętej przez nią inicjatywie, właściwie nie prezentując alternatywy. A Jarosław Kaczyński jest – by posłużyć się jednym ze zwrotów notowanych w rankingu Młodzieżowe Słowo Roku – delulu, czyli oderwany od rzeczywistości, bo znów opowiada o walce z „establishmentem” – to zdarta płyta sprzed kilkunastu lat, podczas gdy jego partii brakuje wizji polityki zagranicznej i obronnej. Do kogo mówi prezes PiS?
Donald Tusk zastawił w Sejmie pułapkę na PiS
Z drugiej strony, czemu służyła przyjęta z inicjatywy KO uchwała, skoro wynik głosowania był przewidywalny? Donald Tusk zastawił pułapkę: wiedział przecież, że posłowie PiS będą przeciw, skoro znalazł się w niej zapis o zgodzie z treścią unijnej rezolucji. Nie świadczy to o poważnym podejściu premiera do problemu obronności. Najwyraźniej chodziło tylko o to, by móc oskarżyć opozycję o sprzyjanie Rosji.
Autopromocja
Tylko do 24 marca
Zgłoś swój projekt w XI edycji konkursu dla start‑upów i innowacyjnych firm
WEŹ UDZIAŁ
Jeszcze w lutym Donald Tusk twierdził, że „sytuacja międzynarodowa jest na tyle poważna”, iż „nie możemy sobie pozwolić na kłótnie w kraju w sprawie naszego bezpieczeństwa” i nawoływał do „politycznej jedności wobec zagrożenia ze Wschodu" oraz podkreślał potrzebę wypracowania „konsensusu w sprawie Ukrainy”. Teraz się okazuje, że sam tego konsensusu nie poszukuje.
Jeśli już – uchwały w sprawie bezpieczeństwa powinny łączyć. Czy od uchwały KO państwo polskie z dnia na dzień stało się bezpieczniejsze? Jak to wygląda, że polscy politycy nie mogą się zgodzić w sprawie kierunku polityki obronnej? Jak Polska przedstawiła się właśnie na arenie międzynarodowej? Wygląda to, jakbyśmy podnosili wielką narodową niezgodę do rangi cnoty.