Pogłoski o śmierci Prawa i Sprawiedliwości okazały się mocno przesadzone. Wielu zwolenników koalicji rządzącej, którzy w niedzielę kładli się spać z przekonaniem o zdecydowanym zwycięstwie nad partią Jarosława Kaczyńskiego, obudziło się w poniedziałek z lekkim politycznym kacem. Przewaga KO nad PiS mocno przez noc stopniała – i zgodnie z oficjalnymi wynikami wyborów z 4 pkt proc. przewagi zrobił się niecały 1 pkt proc. Koalicja Obywatelska dostała ostatecznie 37,1 proc. głosów, a Prawo i Sprawiedliwość 36,2 proc.
Czytaj więcej
W Polsce zakończyło się głosowanie w wyborach do Parlamentu Europejskiego. PKW policzyła już 100 proc. głosów oddanych w wyborach.
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Dwa problemy ze zwycięstwem Koalicji Obywatelskiej
Koalicji Obywatelskiej nie udało się znokautować PiS. Donald Tusk przeprowadził kolejną bardzo dobrą kampanię wyborczą, włożył w nią mnóstwo pracy i – jak pisał Michał Szułdrzyński – w zasadzie w pojedynkę pociągnął swoją partię do zwycięstwa. Tyle że z tym zwycięstwem są dwa problemy.
Czytaj więcej
Donald Tusk dostał – według badania exit poll – to, co chciał. Pierwsze od dekady pełne zwycięstwo nad Jarosławem Kaczyńskim. I dominację nad Trzecią Drogą oraz Lewicą. Strategia na totalną polaryzację się opłaciła.
Raz, że jest ono naprawdę minimalne, co jednak może zaskakiwać po kampanii zdominowanej przez kolejne doniesienia o różnych nieprawidłowościach z czasów PiS i kolejne taśmy związane z aferą Funduszu Sprawiedliwości pokazujące, jak głęboki był upadek moralny polityków Zjednoczonej Prawicy po ośmiu latach rządów. A dwa, że łączny wynik partii współtworzących nowy rząd w zasadzie nie drgnął od wyborów parlamentarnych z 15 października, a zwycięstwo Koalicji Obywatelskiej nad PiS jest efektem wyłącznie kanibalizowania Trzeciej Drogi, czyli przejęcia wyborców Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza przez Donalda Tuska. Za to PiS pozostaje ciągle tak samo mocny. A może wrócić jeszcze mocniejszy.