„Dziecko nabiera też zaufania do tego przebranego pana, co ułatwia później podobnie przyodzianym panom krzywdzić dzieci” – nie wiedząc, do czego się tymi słowami odnosi Danuta Hübner, europosłanka Platformy Obywatelskiej, można przeżyć niemały szok. Widząc je na platformie X i nie znając kontekstu, sam mocno się zdziwiłem, nie rozumiejąc, skąd taka transfobia u przecież mocno liberalnej polityczki. Bo dokładnie takimi słowami – o przebranych panach krzywdzących dzieci – prawica atakuje lekcje tolerancji prowadzone w wielu zachodnich krajach przez transkobiety.
Jakie jest słowo na fobię wobec katolików?
Po kliknięciu w podany przez kogoś tweet Danuty Hübner moim oczom na szczęście ukazał się także wpis, do którego jej słowa się odnoszą: „Spowiedź dzieci powinna być prawnie zabroniona. To nieuprawniona i szkodliwa ingerencja w intymność dziecka, na dodatek, całkowicie pozbawiona kontroli”. Uff, czyli jednak to nie transfobia, a jedynie atak na katolików. Na marginesie: czy jest jakieś słowo na fobię wobec katolików? Nie ma? Czyli to nie uprzedzenia ani dyskryminacja, można się rozejść.
To tylko przypomnę więc pokrótce badania, które pokazują, że uprzedzenia mogą być też „liberalne”, a więcej pisałem o nich tutaj. Otóż ludzie uważający się za tolerancyjnych najbardziej tolerancyjni są wobec podobnych sobie, czyli osób liberalnych, wielkomiejskich itd. A wobec „innych” są uprzedzeni tak samo, jak ludzie uważani przez nich samych za nietolerancyjnych. Czyli mogą pozytywnie podchodzić np. do mniejszości seksualnych, ale być uprzedzeni wobec „obcych” (ze swojej perspektywy: ludzi ze wsi, przywiązanych do tradycji, religii itp.). Podstawą ich niechęci do takich osób jest to, że… nie podzielają oni ich poglądów. Czyli działa to dokładnie tak samo, jak w drugą stronę. Co więcej, z badań Filipa Uzarevicia wynika, że liberałowie bardziej stronniczo podchodzą do katolików i prawicowych aktywistów niż katolicy do muzułmanów czy w ogóle imigrantów!
Czytaj więcej
Kolejne badania podważają oświeceniowe marzenia. Co więcej, podważają niewymagającą dotąd dowodów opinię, że ludzie przywiązani do tradycji i religii są mocniej uprzedzeni wobec innych, a zwolennicy postępu – bardziej tolerancyjni.