Michał Płociński: Wolne media, wolne media! No, chyba że krytykują Platformę Obywatelską

Gdy minister Jan Grabiec, skarbnik Platformy Obywatelskiej, atakuje dziennikarzy Radia Tok FM krytykujących wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego, to jest to pożądane w liberalnej demokracji recenzowanie czwartej władzy czy jednak motywowany politycznie atak na wolne media?

Publikacja: 05.03.2024 13:38

Jan Grabiec

Jan Grabiec

Foto: PAP/Paweł Supernak

„Paskowy z TVP Info znalazł nowe miejsce pracy” – tak minister Jan Grabiec skomentował krytyczny wobec Rafała Trzaskowskiego artykuł na portalu Radia Tok FM. Pisząc wprost: liberalny polityk porównał dziennikarzy niezależnego (zresztą również liberalnego) medium do propagandystów rządowej TVP Jacka Kurskiego, którzy przez lata rządów Jarosława Kaczyńskiego bezpardonowo atakowali przeciwników politycznych PiS, wykonując czysto polityczne rozkazy, i rozkręcali przemysł pogardy wobec opozycji.

Za co Jan Grabiec skrytykował Radio Tok FM

Jasne, można dyskutować o samym tytule artykułu w Tok FM: „Brutalny gwałt wstrząsnął mieszkańcami Warszawy. Dlaczego Trzaskowski milczy?”. Wielu twierdzi, że jest przesadzony czy nawet że sugeruje jakiś związek prezydenta Warszawy z niedawną tragedią białoruskiej uchodźczyni. A sam „brutalny gwałt”, który „wstrząsnął mieszkańcami Warszawy” ma mieścić się w poetyce pasków z TVP Info. Cóż, mnie się wydaję, że jednak nie ma co mieszać myślowo dwóch różnych systemów walutowych, a krytyka Rafała Trzaskowskiego za unikanie tego tematu w kampanii wyborczej jest zdecydowanie uprawniona. Jednocześnie dziennikarze oczywiście nie powinni być wyłączeni spod krytyki i dla dobra samych mediów ich praca wręcz powinna być nieustannie recenzowana.

Czytaj więcej

Gwałt w Warszawie: kobieta nie żyje. Czy sprawca odpowie za zabójstwo?

Pytanie jednak, czy na pewno powinni robić to sami politycy. Czy w sytuacji gdy minister Jan Grabiec, skarbnik Platformy Obywatelskiej, atakuje dziennikarzy krytykujących wiceprzewodniczącego Platformy Obywatelskiej, to jest to pożądane w liberalnej demokracji recenzowanie tzw. czwartej władzy czy jednak motywowany politycznie atak na wolne media? Bo wydaje mi się, że gdyby to np. Mateusz Morawiecki tak ostro zaatakował media, które krytykują Daniela Obajtka, to sam Jan Grabiec nie miałby wątpliwości, że to jednak mało liberalna postawa.

Czy „wolne media” to były tylko frazesy?

Może Jan Grabiec przesadził, nie przemyślał, że dla dziennikarza porównanie do paskowego z TVP Info jest obelgą najgorszą z najgorszych. I może nawet przeprosi – bo naprawdę powinien. Jednak pozostanie pytanie: jak ważny działacz Platformy Obywatelskiej, prawa ręka premiera Donalda Tuska w KPRM, widzi rolę mediów. Bo że politykom PO przez osiem lat bycia w opozycji i przez całą niedawną kampanię wyborczą nie schodziły z ust frazesy o „wolnych mediach”, to wiemy. Ale gdzie widzą miejsce tych mediów dziś, będąc już u władzy, to dopiero zaczynamy się przekonywać.

Żeby to był jeszcze jakiś szeregowy działacz, który nie rozumie zbytnio polityki. Ale Jan Grabiec to doświadczony samorządowiec i uznany politolog

Wolałbym, żebyśmy nie musieli się dziś zastanawiać, czy liberalna Platforma Obywatelska na pewno rozumie istotę liberalnej demokracji, o której przywrócenie w Polsce tak walczyła. Czyli właśnie rolę czwartej władzy i sens krytyki rządzących. Wolałbym, żebyśmy nie musieli się uważnie przyglądać np. nominacjom w mediach publicznych oraz poszczególnym programom informacyjnym i publicystycznym w tychże, by sprawdzać, czy rządzący rzeczywiście rozumieją, czym jest dziennikarstwo. I żebyśmy nie musieli ciągle się martwić o to, że PO zamiast poszanowania dla mediów wybierze kontynuację drogi, którą kroczył PiS: nacisków politycznych na dziennikarzy, szafowania zarzutami o brak obiektywizmu i zakamuflowanej (choć nawet nie zawsze) cenzury.

Do kogo swojego tweeta o paskowym w Tok FM kierował Jan Grabiec

Niestety minister Jan Grabiec w tym nie pomaga. Żeby to był jeszcze jakiś szeregowy, nieopierzony działacz, który nie rozumie zbytnio polityki. Ale to doświadczony samorządowiec i uznany politolog – sam zresztą miałem z nim zajęcia na studiach i naprawdę trudno byłoby mi uwierzyć w jego nagłą niekompetencję. Jedyne wyjaśnienie, jakie znajduję, to że w pełni rozumiejąc ten polityczny nietakt, kieruje swój internetowy przekaz po prostu do twardego elektoratu, zagorzałych fanów swojej partii, którzy nieustannie oczekują od niego nieugiętej postawy.

I nie wiem niestety, czy nie jest to jeszcze bardziej przygnębiające, niż gdyby to była zwykła niekompetencja. Bo kiedy nawet liberalni politycy zdradzają ciągoty do nieliberalnych postaw, byleby tylko zadowolić twardy elektorat, to trochę strach…

Komentarze
Bogusław Chrabota: Czy Gagauzja będzie drugim Naddniestrzem?
Materiał Promocyjny
Z kartą Simplicity można zyskać nawet 1100 zł, w tym do 500 zł już przed świętami
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Wybory w Mołdawii. Wygrana bitwa, ale nie wojna
Komentarze
Paweł Rożyński: AI nadzieją związków zawodowych. Ale mogą się przeliczyć
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Czego w porę nie zrozumiała Kamala Harris, a zrozumiał w Polsce Donald Tusk
Materiał Promocyjny
Strategia T-Mobile Polska zakładająca budowę sieci o najlepszej jakości przynosi efekty
Komentarze
Estera Flieger: Skandaliczna rozmowa w „Pytaniu dnia”. Dokąd zmierza nowa TVP?