Biały Dom ogłosił, że prezydent USA Joe Biden zaprosił do złożenia wspólnej wizyty 12 marca prezydenta i premiera Polski, Andrzeja Dudę i Donalda Tuska. Tego dnia przypada dokładnie 25. rocznica dołączenia przez Rzeczpospolitą do paktu północnoatlantyckiego. Rocznica – z punktu widzenia relacji między Polską a Stanami Zjednoczonymi – na tyle ważna, że uzasadnia tak nietypowy format wizyty.
Jak Amerykanie tłumaczą wspólne zaproszenie dla Andrzeja Dudy i Donalda Tuska
Bo równoczesne przyjęcie i prezydenta, i premiera jednego państwa to coś w dyplomacji amerykańskiej wyjątkowego. Amerykańskie źródła tłumaczą mi, że ćwierć wieku temu, gdy Polska wchodziła do NATO, również zaproszono ówczesnego prezydenta i premiera. Tłumaczenia, dlaczego zdecydowano się na taki format również dzisiaj, w trakcie głębokiego konfliktu politycznego w Polsce, nie brzmią jednak nazbyt przekonująco.
Czytaj więcej
Prezydent USA, Joe Biden, chce zmniejszenia zamówienia na myśliwce F-35, które Pentagon kupi w 2025 roku - informuje Reuters, powołując się na dwa źródła.
– Polski prezydent jest protokolarnym odpowiednikiem prezydenta USA – tłumaczy amerykański dyplomata. – W dodatku pan Duda dwukrotnie gościł w Polsce Joe Bidena – dodaje. – Równocześnie w amerykańskim systemie prezydent stoi na czele rządu, stąd zaproszenie dla pana Donalda Tuska – przekonuje. I dodaje, że wyjątkowość tej sytuacji bierze się z historyczności nadchodzącej rocznicy.
Amerykanie współpracowali z obozem PiS, a teraz chcą współpracować z nowym rządem. Ale w pewnych sprawach chcą kontynuacji
Zachowanie Amerykanów można traktować jako niechęć do ingerowania w polski konflikt wewnętrzny. Obie strony – zarówno obóz prezydencki jak i nowy rząd – swoimi kanałami zabiegały o spotkanie z Joe Bidenem. Ale to niegdysiejszej opozycji kibicowała w wyborach 15 października waszyngtońska dyplomacja. Choć oficjalnie Amerykanie nie stawali po żadnej ze stron, to dwa tygodnie temu ambasador Mark Brzeziński wydał przyjęcie z okazji „Odnowy w Polsce”, by uhonorować nowy polski parlament, który został wyłoniony po wyborach.