W czwartek, 24 lutego 2022 r. rosyjskie wojska najechały Ukrainę. Zaczęły się masowe ucieczki mieszkańców tego kraju. Polsko-ukraińska granica przeżywała prawdziwe oblężenie. Polacy w pospolitym ruszeniu pospieszyli na pomoc sąsiadom. Przy przejściach granicznych wyrosły punkty pomocowe, w których dzień i noc czuwali wolontariusze.
Dlaczego pozbyliśmy się obrony cywilnej?
W szczycie tego exodusu – w piątek, 11 marca 2022 r. – polski Sejm uchwalił ustawę o obronie ojczyzny. 17 marca Senat przyjął ją jednogłośnie, a dzień później prezydent Andrzej Duda złożył pod nią swój podpis. Pierwotnie zakładano, że wejdzie w życie 1 lipca, ale w związku z inwazją Rosji na Ukrainę Sejm zmienił tę datę na 23 kwietnia. Ustawa uregulowała kilka ważnych kwestii dotyczących obronności kraju, ale zlikwidowała całkowicie obronę cywilną (OC). Formację, która w tamtym czasie – na początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, gdy istniało realne zagrożenie, że Rosja zaatakuje także Polskę – miała do odegrania fundamentalną rolę.
Czytaj więcej
Trzy czwarte Polaków uważa, że należy przywrócić obronę cywilną - wynika z sondażu IBRiS dla "Rzeczpospolitej". Prace nad takim projektem prowadzi resort spraw wewnętrznych. Rząd traktuje przedsięwzięcie priorytetowo.
Fakty są takie, że od ponad 720 dni nie mamy w kraju formacji, która ją zastąpiła. Są niby strażacy (zawodowi i ochotnicy), ale to kropla w morzu. Ale na stronach internetowych administracji rządowej opisy tego, jak funkcjonuje obrona cywilna, wciąż wiszą. Można poczytać o jej zadaniach, wyposażeniu. Obywatel powinien czuć się zatem bezpiecznie.
Obrona cywilna od lat była fikcją
Samorządy w terenie nie mają jednak złudzeń. Prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska w odpowiedzi na interpelację jednego z radnych w sprawie OC pisze wprost, że wszystkie działania tej formacji „w latach ubiegłych były prowadzone wyłącznie wirtualnie i na papierze bez realnych działań państwa i samorządu. Polska ma poważny problem. Obrona cywilna jest w rozsypce, w kraju brakuje schronów, co ma poważny wpływ na poczucie bezpieczeństwa obywateli Rzeczypospolitej”. To nie jest głos, który odzywa się dopiero teraz. Samorządowcy od lat alarmowali, że schronów albo nie ma, albo się sypią. Alarmowała też NIK.