Po niemal równo roku, od kiedy Elon Musk złożył ofertę kupna Twittera, na należącej do niego platformie rozpoczęła się „czystka”. Takiego słowa użyła w swej depeszy amerykańska stacja informacyjna CNN na określenie masowego pozbawiania błękitnego znaczka zweryfikowanych dotąd użytkowników. Skądinąd, również sama CNN, podobnie jak mnóstwo innych poważnych mediów w USA, ale też na świecie, łącznie z „Rzeczpospolitą”, straciła znaczek potwierdzający, że użytkownik o tej nazwie to naprawdę oficjalne konto danego medium.
Czytaj więcej
Elon Musk zwolnił ponad połowę pracowników Twittera i stracił wielu reklamodawców od czasu przejęcia władzy w październiku.
Musk już po przejęciu Twittera jesienią ogłosił, że teraz znaczek weryfikacji będzie usługą płatną, zwaną Twitter Blue. Dla zwykłego użytkownika nie jest to jakaś oszołamiająca suma, bo 8 dol. miesięcznie, a wiec około 34 zł, ale dla instytucji stawki zaczynają się od 1000 dol. miesięcznie, a więc to już ponad 4200 zł. Wiele mediów uznało, że nie będzie płacić Muskowi, ponieważ na zamieszczaniu na Twitterze postów nie zarabia. I póki był to serwis darmowy, póty był sens z niego korzystać. Ale w momencie, gdy za weryfikację konta trzeba zapłacić, przestaje to już być takie oczywiste.
Dlaczego Twitter karze za linki?
Tym bardziej, że serwis zmienił swoje algorytmy i zamieszczanie na nim linków do artykułów traktuje jak... spam, obniżając zasięg wpisów zawierających odnośniki do stron zewnętrznych. Biznesowo decyzja Muska jest zrozumiała – żaden z serwisów nie chce, by użytkownicy go opuszczali, wychodzili z niego na zewnętrzne strony. Problem jednak w tym, że to, co dobre dla biznesu miliardera, niekoniecznie jest dobre dla debaty publicznej.
Bo to już nie tylko problem mediów czy ich zarobku. Status zweryfikowanych użytkowników straciły np. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy czy Caritas. Każdy więc może założyć w najbliższych dniach – nikogo nie zachęcam do nieuczciwości, tylko ostrzegam przed nadużyciami – konto naśladujące największe organizacje charytatywne w Polsce, podać inny numer konta bankowego i zacząć prowadzić oszukańczą zbiórkę. Zresztą na początku, gdy Musk testował opcję płatnej weryfikacji, doszło do zamieszania na giełdzie po tym, jak ktoś podszył się pod firmę farmaceutyczną i ogłosił, że odtąd insulina będzie za darmo. W efekcie pacjenci zostali nabrani, a inwestorzy firm produkujących medykamenty zaczęli masowo wyprzedawać akcje.