Czytaj więcej
24 lutego 2022 roku rozpoczęła się pełnowymiarowa inwazja Rosji na Ukrainę.
Rok wojny to rok obrazów niezwykle głęboko zapadających w pamięć. Pierwszego dnia po rosyjskim ataku utkwiło mi w pamięci zdjęcie pięknej starszej kobiety ranionej w głowę podczas bombardowania. Potem były wstrząsające obrazy z Buczy i Mariupola. Jednym z efektów cyfrowej rewolucji jest to, że nasza cywilizacja staje się obrazkowa, taka też była ta wojna. Niezwykle plastyczna, opisana twarzami, ruinami, mogiłami, czasem wstrząsającymi obrazami poszarpanych ciał, których nie mieliśmy odwagi publikować w „Rzeczpospolitej”, by nie szokować czytelników.
Ale były też i radosne obrazy, wzruszające, jak te z odbicia Chersonia. Bohaterem wielu zdjęć był Wołodymyr Zełenski. I jedno z nich, z ostatniego tygodnia, szczególnie mocno do mnie przemówiło. Zdjęcie dwóch przywódców wolnego świata, prezydenta Ukrainy i prezydenta USA Joe Bidena, w Kijowie na tle soboru św. Michała o Złotych Kopułach. Zdjęcie symboliczne w wielu wymiarach. Choćby dlatego, że dwaj przywódcy odwiedzili jedną z najważniejszych świątyń dla Ukraińców, symbol państwowości Kijowa, zburzoną z rozkazu Stalina, a odbudowaną po odzyskaniu niepodległości w 1991 r.
Ale spacer do tego miejsca miał też wymiar duchowy. Był symbolem, że Ukraińcy walczą nie tylko o terytorium, ale też o swoją duszę i tożsamość. Tę, którą wyraża się w symbolach – niebiesko-żółtej fladze czy właśnie niebieskich ścianach i złotych kopułach świątyni.