Jędrzej Bielecki: Ryzyko szarży przeciw Putinowi

Większe zaangażowanie się Polski w wojnę w Ukrainie powinno być poprzedzone debatą w kraju i z sojusznikami. Bo skutki dla Polaków mogą być nieobliczalne.

Publikacja: 22.03.2022 21:00

Amerykanie obawiają się, że Kreml nie zawaha się sięgnąć po jeszcze bardziej śmiercionośną broń, w t

Amerykanie obawiają się, że Kreml nie zawaha się sięgnąć po jeszcze bardziej śmiercionośną broń, w tym chemiczną, biologiczną, a może nawet atomową

Foto: KEVIN DIETSCH / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / GETTY IMAGES VIA AFP

U progu wizyty Joe Bidena w Polsce nasz kraj zaliczył serię wpadek odnośnie do polityki wobec wojny na wschodzie. Amerykanie jasno odcięli się od pomysłu misji pokojowej, jaką NATO miałoby przeprowadzić w zachodniej części Ukrainy. Cisza zapadła w sprawie idei przekazania Ukraińcom polskich myśliwców MiG-29 za pośrednictwem USA. I już nawet Wołodymyr Zełenski ograniczył apele do sojuszu atlantyckiego o stworzenie strefy zakazu lotów nad Ukrainą, zdając sobie sprawę, że nie ma na to zgody paktu.

We wszystkich tych punktach Waszyngton kieruje się tym samym: obawą przed bezpośrednią konfrontacją z Rosją. A ze względu na swoje położenie, rolę we wspieraniu ukraińskiej obrony oraz stan stosunków z Kremlem żaden kraj nie byłby bardziej narażony na jej skutki od Polski.

Czytaj więcej

Nikt nie wie, jak wielu Rosja straciła żołnierzy. To największy sekret Kremla

Taka reakcja Amerykanów nie odwiodła jednak polskich władz od kolejnych spektakularnych deklaracji ogłaszanych bez konsultacji z naszymi sojusznikami. Premier Morawiecki apeluje teraz nie tylko o embargo na import rosyjskiej ropy, ale w ogóle wprowadzenie zakazu handlu Unii Europejskiej z Rosją i zamknięcie dla rosyjskich statków unijnych portów. Szanse, że zdobędzie dla tej idei poparcie w trakcie czwartkowego szczytu w Brukseli, są jednak niewielkie.

Strategia rządu z pewnością buduje obraz Polski jako największego sojusznika Ukrainy. Tym bardziej kiedy już przeszło dwa miliony Ukraińców znalazło schronienie w naszym kraju. Ale czy jest najlepszym sposobem na realne wsparcie Kijowa?

Można mieć co do tego wątpliwości z dwóch powodów. Siłą Zachodu była do tej pory jedność, której nie spodziewał się Władimir Putin. Po raz pierwszy nie był w stanie rozgrywać bardziej przechylnych Rosji krajów UE przeciw tym, które przyjmują wobec Moskwy pryncypialny stosunek. Jednak odrzucanie kolejnych polskich postulatów stwarza wrażenie, że ta jedność pryska.

Czytaj więcej

Rosja może uniknąć bankructwa. Zachodnia machina nakładania sankcji wyraźnie się zacięła

Poza tym coraz więcej wskazuje na to, że wojna w Ukrainie potrwa długo: miesiące, a może nawet lata. Amerykanie obawiają się, że Kreml nie zawaha się sięgnąć po jeszcze bardziej śmiercionośną broń, w tym chemiczną, biologiczną, a może nawet atomową – jeśli konflikt nie będzie rozwijał się po jego myśli. Dlatego Biały Dom woli zachować bardziej surowe sankcje na później, a nie wykorzystywać je już teraz.

U progu wizyty Joe Bidena w Polsce nasz kraj zaliczył serię wpadek odnośnie do polityki wobec wojny na wschodzie. Amerykanie jasno odcięli się od pomysłu misji pokojowej, jaką NATO miałoby przeprowadzić w zachodniej części Ukrainy. Cisza zapadła w sprawie idei przekazania Ukraińcom polskich myśliwców MiG-29 za pośrednictwem USA. I już nawet Wołodymyr Zełenski ograniczył apele do sojuszu atlantyckiego o stworzenie strefy zakazu lotów nad Ukrainą, zdając sobie sprawę, że nie ma na to zgody paktu.

Pozostało 80% artykułu
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich