Muszą one być znaczne, bowiem nawet dowództwo wojsk – zwykle nieczułe na cierpienia żołnierzy – zaczyna pozbywać się ze swego grona generałów, którzy stracili zbyt dużo podwładnych.
Były, ostatni, ukraiński korespondent w Moskwie Roman Cymbaliuk poinformował we wtorek, że minister obrony Rosji Siergiej Szojgu usunął z dowodzenia 6. armii generała Władisława Jerszewa. Jego armia od trzech tygodni bezskutecznie szturmuje Charków, a teraz dowódca znalazł się w areszcie domowym za „ogromne straty w stanie osobowym”.
Czytaj więcej
Nie jest pewne, czy obecne sankcje wystarczą dla obalenia Władimira Putina. Ale przekonać Unię do nowych Joe Bidenowi będzie bardzo trudno.
Cymbaliuk twierdzi, że armia Jerszowa straciła około dwóch tysięcy żołnierzy, w tym 180 poborowych (których, zgodnie z poleceniem prezydenta Putina, w ogóle nie powinno być na froncie).
Statystyka śmierci
Nikt jednak nie wie, jak wielu Rosja straciła żołnierzy. Zgodnie z dekretem samego Putina z 2017 roku straty wojsk w czasie pokoju są tajemnicą państwową. A najazd na Ukrainę oficjalnie nazywany jest „specjalną operacją wojskową”, a nie wojną, stąd i liczba zabitych jest objęta tym dekretem.