Bogusław Chrabota: Polskie szachy polityczne

Polityka to nie proste równanie arytmetyczne. Arytmetyka rządzi nią tylko w parlamencie.

Publikacja: 07.02.2022 19:11

Bogusław Chrabota: Polskie szachy polityczne

Foto: Fotorzepa/ Jakub Czermiński

Wszystko, co dzieje się poza sejmowymi głosowaniami, przypomina bardziej partię szachów: o sukcesie bądź porażce rozstrzygają kolejne posunięcia przeciwnika. By to porównanie domknąć, należałoby opisać politykę jako partię szachów graną równolegle przez kilkunastu graczy na szachownicy o powierzchni kilku metrów kwadratowych. Tylu bowiem różnych aktorów kształtuje naszą politykę i jeszcze więcej tematów. Sondaże, które prezentujemy, są więc tylko krótkotrwałą fotografią szachownicy, na której wszystko może się zmienić. Wszystko, ale nie zawsze. Bowiem prócz ulotnego obrazka mamy jeszcze trendy, w języku naszej metafory – przebieg gry, który doprowadzi jednych do sukcesu, a drugich do klęski. Trendy mogą się zmieniać, ale dużo wolniej, a wyznacza je kondycja poszczególnych graczy.

Najnowszy sondaż IBRiS jest dla rządzących bezwzględny. Ewidentnie tracą przewagę w rozgrywce. Ich wynik niebezpiecznie zbliża się do psychologicznej granicy 30 proc. Procenty poparcia dają im w przeliczeniu – gdyby wybory odbyły się jutro – ledwie 186 mandatów. Wobec faktu, że potencjalny koalicjant, Konfederacja, wypada w sondażu blado – otrzymałaby zaledwie 25 mandatów, kontynuacja rządów prawicy nie miałaby szans powodzenia.

Czytaj więcej

Sondaż: PiS daleki od większości. Dymisja Kościńskiego przejściem do ofensywy?

Lepiej w sondażu wypada opozycja. Sejmową większość uzyskałaby w układzie nawet trójpartyjnym; gdyby do porozumienia doszli liderzy KO, Polski 2050 i Lewicy. Gdyby zaś opozycja porozumiała się w całości, ocierałaby się (różnica dwóch głosów) o możliwość odrzucenia weta prezydenta. To klucz do zmiany obrazu polskiej polityki i jedna z ważniejszych stawek przyszłorocznych wyborów.

Taka jest aktualnie fotografia szachownicy. Dużo na niej jednak może się zmienić, zastrzegłem na początku. Wskutek czego? Przede wszystkim wyjścia rządzących z tarapatów, w które na własne życzenie się wpakowali. Referujemy je codziennie: to porażka Polskiego Ładu, który okazał się nieładem. Inflacja i drożyzna, za którą w dużej mierze odpowiada niekompetencja szefa NBP. Konflikt z Brukselą, który wstrzymuje transfer środków europejskich. Konfrontacyjna obsada kilku kluczowych urzędów i instytucji (m.in. TVP), która zadowala tylko lojalistów PiS. Skonfliktowanie rządzących z licznymi, zbyt licznymi grupami. Afera Pegasusa, konflikt z szefem NIK i ryzyko powołania sejmowej komisji śledczej. Na koniec nieudolne zarządzanie walką z pandemią, która ustawia Polskę jako jednego z liderów nadprogramowych zgonów. To tylko kilka z poważniejszych problemów, z którymi mierzy się partia Jarosława Kaczyńskiego, i trudno nie mieć wrażenia, iż ta litania brzmi jak przepis na polityczne samobójstwo.

Czy jednak dużo lepiej jest po stronie opozycji? Mam wątpliwości. Opozycja nie ma pozytywnej narracji ani szans na komunikat o jedności. Realny lider, Donald Tusk, jest konfliktowy i „średnio" chętny koalicji. Nie ma pomysłu na konsolidację opozycji i nadanie tempa w pozyskiwaniu przez nią niezdecydowanych. A bez tego zarówno on, jak i reszta przeciwników Kaczyńskiego mogą się tylko przyglądać ruchom PiS na szachownicy. Tyle że prezes PiS mógł się w rozgrywce tak zapętlić, że zbudowanie nowej strategii będzie przekraczać jego możliwości. A może nie? Przekonamy się w najbliższych tygodniach.

Wszystko, co dzieje się poza sejmowymi głosowaniami, przypomina bardziej partię szachów: o sukcesie bądź porażce rozstrzygają kolejne posunięcia przeciwnika. By to porównanie domknąć, należałoby opisać politykę jako partię szachów graną równolegle przez kilkunastu graczy na szachownicy o powierzchni kilku metrów kwadratowych. Tylu bowiem różnych aktorów kształtuje naszą politykę i jeszcze więcej tematów. Sondaże, które prezentujemy, są więc tylko krótkotrwałą fotografią szachownicy, na której wszystko może się zmienić. Wszystko, ale nie zawsze. Bowiem prócz ulotnego obrazka mamy jeszcze trendy, w języku naszej metafory – przebieg gry, który doprowadzi jednych do sukcesu, a drugich do klęski. Trendy mogą się zmieniać, ale dużo wolniej, a wyznacza je kondycja poszczególnych graczy.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki. Niby nie PiS, ale PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trzaskowski i Nawrocki to tak naprawdę awatary Tuska i Kaczyńskiego
Komentarze
Michał Kolanko: Trzaskowski wygrywa z Sikorskim. Ale dla prezydenta Warszawy łatwo już było
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy prawybory w KO umocniły Rafała Trzaskowskiego?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Estera Flieger: Kampania wyborcza nie będzie o bezpieczeństwie