Na bazarach ubywa sprzedawców. Powód jest prosty

W pierwszym półroczu 2024 r. liczba firm sprzedających na targowiskach spadła o 4 tys. Głównie są to firmy oferujące odzież czy obuwie. A to efekt ekspansji dyskontów przemysłowych i taniej oferty z internetu.

Publikacja: 19.07.2024 04:30

Na bazarach ubywa sprzedawców. Powód jest prosty

Foto: Adobe Stock

W pierwszych sześciu miesiącach br. z polskich ulic, targowisk i bazarów zniknęło blisko 800 straganów i punktów detalicznej sprzedaży. Do tego blisko 3,2 tys. tego typu firm zdecydowało się zawiesić działalność – wynika z danych Dun & Bradstreet, przygotowanych specjalnie dla „Rzeczpospolitej”.

Dun & Bradstreet

Znikają bazary. Spotyka je ten sam los co sklepy tradycyjne

Ten sektor handlu kurczy się podobnie jak tradycyjne sklepy. Z danych wywiadowni wynika, że w ostatnich 16 latach z polskiego rynku zniknęło blisko 75 tys. detalicznych sprzedawców na targach i bazarach. – Najszybciej znikają punkty sprzedaży obuwia, odzieży, tekstyliów i żywności – mówi Tomasz Starzyk, rzecznik Dun & Bradstreet.

Sprzedających obuwie i odzież po pierwszym półroczu ubyło 583, co w porównaniu z końcem 2023 roku oznacza spadek o 1,6 proc. Według szacunków na koniec br. ich liczba może zbliżyć się do 35 tys., co oznaczałoby spadek o kolejnych ponad pół tysiąca firm. Niewiele lepiej jest w branży detalicznej sprzedaży żywności, z której po dwóch kwartałach zniknęło blisko 200 punktów.

Czytaj więcej

Carrefour zwolnił w Polsce ponad 900 pracowników. Zamyka też kolejne sklepy

– Przyczyn likwidacji jest wiele. Przede wszystkim to wysokie koszty prowadzenia działalności gospodarczej przy jednoczesnej silnej dominacji dyskontów, co uderza w sprzedaż żywności i handlu w internecie i w ogromnym stopniu wpływa na spadki sprzedaży obuwia i odzieży – mówi Tomasz Starzyk. – Handel na bazarach trzyma się jedynie za sprawą silnej lojalności i przywiązania okolicznych mieszkańców, przyzwyczajonych do robienia codziennych zakupów.

Eksperci widzą problem podobnie. – Handel się zmienia, a na prowincji wiele firm sprzedawało tak samo jak w latach 90. Teraz mamy inne czasy, klienci mają swoje oczekiwania – uważa Agnieszka Górnicka, prezes Inquiry. Zwraca uwagę na zmianę pokoleniową. Spadkobiercy założycieli takich firm niekoniecznie chcą kontynuować działalność. – Rynek pracy daje dzisiaj nieskończenie więcej możliwości. Do tego, nawet chcąc sprzedawać, można to zrobić choćby przez internet. Dlatego liczba sprzedawców będzie się kurczyć – dodaje.

Bazar traci przez internet

Dr Jolanta Tkaczyk z Katedry Marketingu w Akademii Leona Koźmińskiego zwraca uwagę, że z jednej strony moda na zakupy online zyskuje na popularności, oferując wygodę i szeroki wybór produktów, które często można nabyć w niższych cenach niż na tradycyjnych bazarach. Z drugiej zaś, chińskie platformy e-commerce przyciągają klientów niskimi cenami i różnorodnością asortymentu, co może znacząco wpłynąć na spadek liczby straganów. – Dodatkowo, popularność dyskontów, które oferują nie tylko tanie produkty spożywcze, ale również przemysłowe, sprawia, że konsumenci coraz częściej rezygnują z zakupów na targowiskach – twierdzi.

– Spadek liczby handlowców na bazarach to z dużym prawdopodobieństwem trend, który się utrzyma, choć nie jest spowodowany jednym konkretnym czynnikiem, a raczej splotem co najmniej kilku – ocenia dr Mariusz Woźniakowski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego.

Wskazuje na ciągły wzrost kosztów prowadzenia działalności gospodarczej, co w przypadku małych działalności uderza mocno. – Potencjalny zysk jest na tyle niewielki i często niepewny, że bardziej opłaca się zamknąć działalność i poszukać stałego zatrudnienia na etacie, często w obszarze handlu, ale w dużym podmiocie – mówi.

Dodatkowo na rynku cały czas widoczna jest postępująca koncentracja dystrybucji, co powoduje agresywną walkę o klienta „na promocje” prowadzoną przez duże sieci handlowe. – Takiemu zjawisku nie są w stanie stawić czoła małe podmioty, nawet zrzeszone w większe grupy. W konsekwencji mali handlowcy w odczuciu konsumentów stają się często mało atrakcyjni cenowo (choć często nie ma to pokrycia przy porównaniu rzeczywistych cen), co jest często kluczowym czynnikiem decydującym o wyborze miejsca zakupu – mówi dr Mariusz Woźniakowski.

Handel rozgrywają dyskonty

Nie można też zapominać, że zmieniają się także zachowania konsumentów związane m.in. z oczekiwaniami względem wygody dokonywania zakupów. Targowiska bywają po prostu nieatrakcyjne wizualnie, z niedostatkami w infrastrukturze, nie są w stanie zaoferować podobnego komfortu, jaki dają konsumentom duże sieci zlokalizowane np. w parkach handlowych. Ograniczenia te dotyczą często dostępu do parkingu, możliwości dokonywania płatności cyfrowych, poziomu obsługi klienta, w tym możliwości swobodnego oglądania i wybierania towarów. – Dla produktów niespożywczych nie bez znaczenia jest także stały rozwój e-commerce i agresywna polityka handlowa dużych platform sprzedażowych, w tym chińskich – podkreśla Woźniakowski.

Czytaj więcej

Po zmianie przepisów kradzieży w sklepach jest mniej. Mogły zdecydować inne powody

Cały polski rynek handlowy się kurczy. Z 28 monitorowanych jego sektorów w pierwszym półroczu w 21 odnotowano spadek liczby sklepów, a tylko w sześciu wzrost, dla jednego sektora nie odnotowano różnicy – wynika z danych Dun & Bradstreet Poland.

W efekcie w pierwszym półroczu z polskiego rynku zniknęło nieco ponad 1,6 tys. sklepów. Do tej liczby należy doliczyć 5,2 tys. zawieszonych działalności. – Znikają sklepy niezależne, poza sieciami. Działalność w grupie, choćby z zapleczem partnera w postaci dystrybutora, jest prostsza, choć ogólnie konkurencja na rynku wciąż jest mordercza, co jest efektem choćby praktyk wielkich sieci – mówi Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu. – Innym powodem znikania sklepów jest sukcesja, młodsze pokolenie, patrząc jak wyglądała walka ich rodziców o utrzymanie rodzinnego sklepu, coraz częściej nie ma ochoty na kontynuowanie jego działalności. W efekcie w naturalny sposób sklepy się wykruszają.

Nie można nie zauważyć także efektu wojny cenowej, a ton w zakresie walki na promocje narzucają największe sieci, czyli Lidl oraz Biedronka. – Cały rynek się dyskontyzuje, uderza to w małe sklepy i duże. Ograniczana jest oferta do produktów najszybciej sprzedających się, cierpią przez to producenci – mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego. – Sytuacja prędko się nie zmieni, zwłaszcza w sytuacji rosnących kosztów działalności w handlu, choćby z uwagi na niedługo spodziewany wzrost cen prądu czy kolejną podwyżkę płacy minimalnej – dodaje.

W pierwszych sześciu miesiącach br. z polskich ulic, targowisk i bazarów zniknęło blisko 800 straganów i punktów detalicznej sprzedaży. Do tego blisko 3,2 tys. tego typu firm zdecydowało się zawiesić działalność – wynika z danych Dun & Bradstreet, przygotowanych specjalnie dla „Rzeczpospolitej”.

Znikają bazary. Spotyka je ten sam los co sklepy tradycyjne

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Chiny nie chcą wojny celnej z Unią Europejską. Gest Pekinu — co na to UE?
Materiał Promocyjny
Samochód jako atrakcyjny i motywujący dodatek do wynagrodzenia
Handel
Mundury zamiast rajstop. Jak armie NATO ratują polskie krawcowe
Handel
Ośmiu graczy systemu kaucyjnego. Ministerstwo skontroluje ich jesienią
Handel
W Polsce powstaje 20 nowych sklepów internetowych dziennie
Materiał Promocyjny
Aż 7,2% na koncie oszczędnościowym w Citi Handlowy
Handel
Bardzo dobre wiadomości dla firm. Polacy znów chcą wydawać
Materiał Promocyjny
Wiatr w żaglach wielkiej energetyki