Cła wchodzą w życie we wtorek tuż po północy. Rozporządzenie o ich wprowadzeniu prezydent Donald Trump wydał na podstawie International Emergency Economic Powers Act, motywując je zagrożeniem ze strony nielegalnych imigrantów, śmiercionośnych narkotyków, w tym fentanylu. – Chiny, Kanada i Meksyk zalewają Stany Zjednoczone fentanylem, który zabija setki tysięcy Amerykanów rocznie – powiedział. Chodzi jednak przede wszystkim o ogromne deficyty handlowe, które mają USA z tymi krajami.
Prezydent Trump zapowiedział też podatek na import z Europy. – Europa nas źle traktuje. Nie kupują naszych samochodów, nie kupują naszych produktów rolnych. Praktycznie nic od nas nie biorą. Mamy ogromny deficyt w handlu z Unia Europejską – stwierdził prezydent, który rozważa również uniwersalny podatek cłowy od stali, aluminium, miedzi, leków i półprzewodników.
Co przyniosą USA bariery handlowe?
To najbardziej agresywne posunięcie w handlu międzynarodowym ze strony amerykańskiego prezydenta od dziesiątek lat. Część ekonomistów twierdzi, że taka polityka celna w latach 30. ubiegłego wieku przyczyniła się do wielkiej depresji. Jeśli nowe cła będą obowiązywać przez dłuższy czas, radykalnie zmienią stosunki handlowe USA z innymi krajami i sparaliżują światową gospodarkę.
Na początek wyraźnie zwiększą koszty wymiany handlowej pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a ich najbliższymi partnerami handlowymi. Z Meksyku, Kanady i Chin USA czerpią grubo ponad 40 procent całego swojego importu, w tym samochody, leki, buty, drewno, elektronikę, stal, ropę naftową oraz płody rolne. W tej ostatniej kategorii Amerykanie sprowadzają z Meksyku połowę owoców i dwie trzecie warzyw, jakie z importu trafiają na ich stoły. Kraj ten jest największym źródłem importowanego piwa oraz sprzętu medycznego od rękawiczek chirurgicznych po skalpele. Kanada natomiast to główny eksporter do USA ropy naftowej, gazu i innych nośników energii.