Wokół inauguracji Donalda Trumpa wracającego do Białego Domu było tak dużo emocji, że znaczenie jednej z jego decyzji mogło umknąć powszechnej uwadze, ale już dziś skutki odczuwa cały świat, łącznie z Polską.
Trump w dniu swojego mianowania na 47. prezydenta USA wstrzymał pomoc humanitarną dla całego świata, oprócz Izraela i Ukrainy. Nazwał ją „przemysłem pomocy zagranicznej”, który nie jest zgodny z amerykańskimi interesami, a w wielu przypadkach jest sprzeczny z amerykańskimi wartościami. - Służą one destabilizacji pokoju na świecie poprzez promowanie w obcych krajach idei, które są wprost przeciwne harmonijnym i stabilnym relacjom wewnętrznym i między krajami – napisał Donald Trump w swoim zarządzeniu wykonawczym dotyczącym aktualizacji i ujednolicenia pomocy zagranicznej USA.
– To powoduje wstrzymanie oddechu, ryzyko i niepewność dla wszystkich odbiorców amerykańskiej pomocy, ale na poziomie globalnym to może wywrócić stolik, jeśli chodzi o pomoc humanitarną i rozwojową, bo USA są największym donatorem – mówi Patryk Kulig, starszy analityk PISM.
Czytaj więcej
Powiedzieć należy, że na obecnym etapie Europa odczytywana jest przez Donalda Trumpa à rebours głównie jako ciężar.
Mariusz Szczygieł: „Stało się”. Wstrzymano granty dla Instytutu Reportażu
Wydawałoby się, że młyny biurokracji mielą powoli, ale nie w tym przypadku. Od inauguracji Trumpa minął tydzień, a przelewy przestały przychodzić.