Ukraina dostała perspektywę członkostwa w UE w czerwcu 2022 r. W maju 2023 r. Komisja Europejska ma wstępnie powiedzieć unijnej Radzie, jak Kijów przygotowuje się do tego procesu. A na jesieni w swoim raporcie o rozszerzeniu poświęconym państwom aspirującym do członkostwa w UE zarekomenduje lub nie rozpoczęcie negocjacji akcesyjnych z tym krajem.
Czytaj więcej
Ostatni spór o import żywności może utrudnić drogę wschodniego sąsiada do Unii Europejskiej. Tymczasem dotąd polska była promotorem Kijowa w Brukseli.
Ta decyzja wymaga jednomyślności państw UE, z których wiele – zwłaszcza w Europie Zachodniej – ma wątpliwości. Ostatni spór Polski z Ukrainą dał im do ręki dodatkowy argument: nawet największy orędownik Kijowa ma kłopoty z rozszerzeniem. Bo nasz wschodni sąsiad jest nie tylko krajem zniszczonym wojną, ale też ogromnym państwem, którego integracja będzie kosztowna i może być społecznie bolesna dla obecnych członków UE.
Wprowadzony przez Polskę zakaz importu produktów rolnych pokazuje, że pierwszą grupą, która będzie miała z tym problem, są rolnicy. Ukraina jest potęgą rolną. Jej obszary rolne są większe od powierzchni Włoch. Gdy Ukraina wejdzie do UE, to produkowane przez nią dobra staną się częścią wspólnego rynku.
Dodatkowo ukraińskie rolnictwo zyska ogromne pieniądze, gdy kraj zostanie objęty Wspólną Polityką Rolną. Może to być nawet 10 mld euro na same dopłaty bezpośrednie. – To jest kwota, której UE politycznie nie udźwignie, dlatego na pewno będzie musiało dojść do reformy WPR – przewiduje Zsolt Darvas, ekspert think tanku Bruegel.