Wtorkowa sesja w USA zaczęła się od spadków. Nasdaq Composite tracił na otwarciu 0,4 proc. Dzień wcześniej ustanowił on historyczny rekord, w tym miesiącu przebił poziom 20 tys. pkt, a od początku roku zyskał 34 proc. Rekordy ustanowiły niedawno też: S&P 500 i Dow Jones Industrial. Pierwszy z nich przekroczył 6 tys. pkt i wzrósł od początku roku o 27 proc. Drugi przebił na początku grudnia 45 tys. pkt i urósł w tym roku już o 16 proc.
Czytaj więcej
Fatalna sesja na GPW. WIG20 stracił 2,6 proc. i znów był w ogonie europejskiej stawki.
Dosyć dobrze radził sobie w ostatnich miesiącach również Russell 2000, czyli indeks małych spółek, który zyskał od początku stycznia ponad 17 proc. i zbliżył się do rekordowego poziomu z listopada 2021 r. Jeśli więc w ciągu najbliższych sesji nie dojdzie do żadnego kataklizmu na rynakch, to 2024 rok będzie można uznać za bardzo udany dla Wall Street.
Czekając na decyzję Fed
Liczony przez CNN Indeks Chciwości i Strachu (Fear & Greed Index) pokazywał we wtorek 56 pkt, co sugerowało, że na rynku panowała „chciwość”. Nie była ona jednak jeszcze nadmierna, gdyż wskazanie było bliskie poziomowi neutralnemu. Jeśli coś mogło niepokoić inwestorów w ostatnich dniach, to głównie to, że Dow Jones Industrial spadał nieprzerwanie przez osiem sesji (do wtorkowego otwarcia). Była to jego najdłuższa seria spadków od 2018 r. Wiązano ją m.in. z nerwowością przed środowym posiedzeniem Fedu.
– Domysły co do najbliższego posiedzenia Fedu wskazują, że przyniesie ono jastrzębie cięcie. Wygląda na to, że rynek zaczął już wcześniej na to grać, o czym świadczy silniejszy dolar, słabsze obligacje oraz słabnące w ostatnich tygodniach spółki o małej kapitalizacji – ocenia Jonathan Krinsky, analityk BTIG.