– Powstanie gazociągu na Litwę jest istotne i to nie tylko z punktu widzenia tego kraju, ale też rozbudowy sieci w północno-wschodniej Polsce, jednak będzie możliwe, gdy projekt uzyska dofinansowanie z Unii Europejskiej – powiedział wczoraj "Rz" prezes spółki Gaz-System Jan Chadam.
Od kilku miesięcy eksperci Gaz-Systemu i Lietuvos Dujos pracują nad analizami takiej inwestycji. Na początku roku chcą w przetargu wybrać firmę, która opracuje studium jej wykonalności. – Dokumentacja powinna być gotowa jeszcze w pierwszym półroczu 2011 r. – mówi prezes Chadam. – Wtedy będziemy wiedzieli więcej.
Jego zdaniem powstanie gazociągu ma sens, jeżeli będzie mógł przesyłać 2 – 3 mld m sześc. gazu rocznie. Litwini mogliby go odbierać z powstającego terminalu do odbioru gazu skroplonego w Świnoujściu.
Prezes Gaz-Systemu nie ujawnia, jak duże mogą być koszty inwestycji, wcześniej twierdził, że chodzi o wydatki na poziomie około miliarda złotych. Chodzi bowiem nie tylko o samo połączenie z Litwą, ale i o konieczną rozbudowę sieci na terenie Polski. – Projekt jest możliwy do wykonania przy dofinansowaniu unijnym na poziomie ok. 40 proc. jego kosztów – przyznaje Jan Chadam.
Zatem Komisja Europejska musiałaby zdecydować o przekazaniu funduszy w wysokości przynajmniej 100 mln euro na polsko-litewskie przedsięwzięcie. Na razie z kasy Brukseli dofinansowane są prace studialne.