Papierosy to wciąż towar numer jeden na przemytniczych szlakach w Polsce. Nieoficjalne szacunki mówią o stratach Skarbu Państwa z powodu niezapłaconych podatków i należności liczonych w miliardach złotych.
Eksperci organizacji Pracodawcy RP twierdzą, że w ciągu roku z powodu przemytu wyrobów akcyzowych, zwłaszcza tytoniu, fiskus traci nawet 7 mld zł. To ogromny ubytek w kasie państwa. Wystarczy dodać, że budżet zarabia na tytoniowej akcyzie rocznie 18 mld zł, a łącznie z podatkiem VAT – 24 mld zł i stanowią one istotny składnik dochodów państwa.
W 2011 roku celnikom i służbom granicznym udało się przejąć 683 mln sztuk papierosów i 237,7 ton tytoniu z kontrabandy. W tym – jak wynika z cząstkowych raportów – będzie podobnie. Można się jedynie obawiać, że przygotowywane nowe unijne regulacje ograniczające możliwości legalnej dystrybucji wyrobów tytoniowych spowodują gwałtowny wzrost szarej strefy.
Tak było zawsze, gdy zaostrzano możliwości obrotu wyrobami akcyzowymi. Pokusa skorzystania z okazji, by kupić nielegalny tytoń na wschodniej granicy Unii, wciąż jest ogromna. Paczka tanich papierosów na Białorusi kosztuje równowartość kilkudziesięciu eurocentów, w krajach bałtyckich – 2 euro, w Polsce 2,5 euro. Na zachód od Odry jest tylko drożej: w Niemczech – za papierosy trzeba zapłacić 4 euro, Wielkiej Brytanii 7 euro, a w Norwegii nawet ponad 9 euro.
Przemyt uszczupla nie tylko budżet, uderza też w legalnych producentów. Firmy tytoniowe w Polsce szacują, że rocznie z powodu szarej strefy mogą tracić ok. 800 mln zł. Dodatkowo straty związane z handlem nielegalnym tytoniem mogą sięgać 300–400 mln zł.