Czeskie rządy w Unii Europejskiej miały przynieść wytchnienie od nadzwyczajnych szczytów, w których lubował się prezydent Francji Nicolas Sarkozy, kierujący Unią w drugiej połowie 2008 roku. Ostatecznie jednak premier Czech Mirek Topolanek uległ namowom Komisji Europejskiej i zdecydował, że zaprosi pozostałych szefów rządów i państw UE na spotkanie, które ma ustalić, jak Unia walczy z kryzysem. – Będzie to przygotowanie do normalnego szczytu zaplanowanego na 19 i 20 marca – wyjaśnił Johannes Laitenberger, rzecznik Komisji Europejskiej.

Dlaczego zaledwie trzy tygodnie przed regularnym szczytem, poświęconym gospodarce, przywódcy mieliby się nadzwyczajnie spotykać? Czeski premier, oskarżany przez francuskiego prezydenta o pasywność w dobie kryzysu, przekonuje, że sam chce spotkania.

Celem szczytu ma być również powstrzymanie protekcjonistycznych zapędów Sarkozy’ego. Francuski prezydent rozzłościł niedawno środkowoeuropejskich partnerów sugerując, że producenci samochodów, np. Peugeot-Citroen powinni zamknąć fabryki w Czechach i przenieść je do Francji.– Bardzo selektywne i protekcjonistyczne środki oraz oświadczenia, m.in. prezydenta Sarkozy’ego, zachęciły mnie do zwołania tego szczytu – powiedział Topolanek.

Francuskiego prezydenta krytykuje także premier Słowacji Robert Fico. Zagroził, że jeśli z jego kraju pod naciskiem francuskiego rządu wycofa się Peugeot Citroen, to Słowacy wyproszą także Gaz de France.