Górnicy zagrażają energetyce

Fala protestów w kopalniach. Jeśli jutro zapadnie decyzja o strajku generalnym w Kompanii Węglowej, to w tydzień spółka straci 300 mln zł. Nie wydobędzie też 1,5 mln ton węgla, a to dwutygodniowy zapas elektrowni

Aktualizacja: 18.12.2007 11:13 Publikacja: 18.12.2007 00:51

Na dobowym strajku ostrzegawczym KW utraciła 43 mln zł przychodu, bo nie wydobyła 200 tys. ton węgla. W przypadku dłuższego protestu straty mogą sięgnąć setek milionów złotych. Już po kilkunastu dniach spółka straciłaby płynność finansową. Z danych Ministerstwa Gospodarki wynika, że strajk w Jastrzębskiej Spółce Węglowej zniwelowałby po 16 dniach blisko 150 mln zł zysku firmy wypracowanego po trzech kwartałach. W Katowickim Holdingu Węglowym dziewięciomiesięczny zysk zniknąłby już po 3,5 dnia.

– Dlatego na środowych rozmowach z załogą będziemy szukać kompromisu – przekonuje rzecznik KHW Ryszard Fedorowski. W holdingu związki żądają od 10 - do 30 - proc., wzrostu płac. Wczoraj Sierpień ‘80 opóźnił zjazd górników pod ziemię. W kopalni Wujek część załogi zjechała na pierwszą zmianę z dwugodzinnym poślizgiem. Podobnie w kopalniach Staszic i Murcki, gdzie później rozpoczęło pracę ok. 70 górników. Sierpień ‘80 domaga się 1 tys. zł podwyżki w tym roku i 30 procent w przyszłym. Pozostałe związki stawiają bardziej umiarkowane żądania. W tym roku płace w holdingu wzrosły o 5 proc. i wynoszą średnio 4760 zł. Dla porównania – w KW, gdzie górnicy żądają podwyżek pensji o 6,9 proc. w tym roku, o 14 proc. w przyszłym oraz podniesienia ekwiwalentu barbórkowego ze 140 do 500 zł, ich średnia płaca wynosi 4558 zł brutto.

Jutro górnicy z KW podejmą decyzję o strajku generalnym. Tygodniowy protest spowoduje, że 16 kopalń nie wydobędzie 1,5 mln ton węgla. To dwutygodniowe potrzeby wszystkich elektrowni opalanych węglem kamiennym. Niektóre z nich już teraz mają zapasy na zaledwie miesiąc.– Pewnie będą żądać odszkodowań umownych, więc stracimy kolejne miliony złotych, a wtedy może być problem z wypłatą pensji w ogóle – mówi Zbigniew Madej, rzecznik KW. Dodaje, że gdyby np. w tym roku spółka podniosła pensje powyżej wskaźnika rządowego 4,8 proc., to straciłaby pomoc publiczną. – Musielibyśmy ją zwrócić, stracilibyśmy też dokapitalizowanie 600 mln zł – wylicza i dodaje, że spółka zaproponowała nawet 11 proc. podwyżki w 2008 r. oraz 500 zł zaliczkowo z przyszłorocznej czternastki.

„Obietnice rozmów na temat podwyżek w 2008 r. są próbą mydlenia oczu górnikom i opinii społecznej. Propozycje zaliczkowych wypłat to oszukiwanie nas wszystkich” – napisał w komunikacie do pracowników Kompanii szef Związku Zawodowego Górników w Polsce Andrzej Chwiluk.Dziś o czwartkowym strajku ostrzegawczym zdecyduje pięć kopalń Jastrzębskiej Spółki Węglowej. W piątek fiaskiem zakończyły się rozmowy z udziałem mediatora. Poszło o 1 procent – zarząd proponuje 8,5 proc. podwyżki, związki żądają 9,5 proc. – 1 proc. podwyżki to dla nas kolejnych 15 mln zł – mówi Katarzyna Jabłońska-Bajer, rzeczniczka JSW.Protestuje także kopalnia Budryk, która nie chce połączenia z JSW. Związkowcy Budryka domagają się zrównania płac w kopalni z zarobkami Jastrzębskiej Spółki Węglowej, co oznaczałoby ich podniesienie o od 700 do 900 zł. Średnia pensja w kopalni wynosi obecnie ok. 4,8 tys. zł, w JSW natomiast ok. 5,6 tys.

Załoga nie akceptuje włączenia kopalni do JSW. Kopalnia znakomicie radzi sobie sama. Zysk w ubiegłym roku wynosił ok. 5 mln zł, a w tym roku po 11 miesiącach już 45 mln zł. W ciągu najbliższych lat kopalnia będzie wprawdzie potrzebowała inwestycji rzędu 1 mld zł, liczy jednak, że część pieniędzy mogłaby uzyskać z giełdy, jeśli zostałaby upubliczniona, a część z kredytów. Nie otrzyma ich od JSW, bo ta również ma przed sobą potężne inwestycje (ok. 2,5 – 3 mld zł). Ostateczna decyzja o przyłączeniu jeszcze nie zapadła. Czy przyłączać kopalnię, czy też samodzielną skierować raczej na giełdę, zdecyduje WZA, czyli praktycznie minister gospodarki Waldemar Pawlak.

Górnicy mało zarabiają, ale jeśli pogrąży się finansowo firmę, to z czego ma ona płacić? Sądzę, że dojdzie do porozumienia, a podwyżki sięgną 12,5 proc. Związkowcy wiedzą, że jeśli doprowadzą firmę do upadłości, to przyjdzie syndyk i nie będzie już związków zawodowych. Przy okazji elektrownie nie będą miały węgla, a Vattenfall i inni kupią prąd za granicą.

Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego