Tydzień temu opisywaliśmy w „Moich Pieniądzach" historię pana Marcina. Zlikwidował on konto w Citi Handlowym, a potem okazało się, że musi sam spłacić 1 grosz zadłużenia na karcie kredytowej, choć na zamkniętym rachunku zostało 15 zł. Rzecznik banku Dorota Szostek-Rustecka tłumaczyła, że po rezygnacji z karty kredytowej polecenie spłaty karty ze wskazanego konta jest dezaktywowane. Bank nie może więc automatycznie pobrać pieniędzy z konta na spłatę zadłużenia.
Przy okazji spytaliśmy, co stanie się z pozostawioną na rachunku kwotą. I uzyskaliśmy odpowiedź, że pieniądze trafią na nieoprocentowane konto, a do klienta zostanie wysłane pismo z prośbą o wskazanie rachunku, na który należy przekazać środki. Pani rzecznik dodała, że w grę wchodzi również osobisty odbiór gotówki w dowolnym oddziale banku.
Błąd pracownika
Nie do końca sprawdziło się to w praktyce. Bank nie zgodził się na to, by przelać pieniądze panu Marcinowi.
– Odpowiedziano mi mejlem i telefonicznie, że nie przelewają gotówki i jeśli chcę ją odebrać, to muszę się stawić osobiście w dowolnym oddziale Citi Handlowego – mówi pan Marcin.
Dlaczego w rzeczywistości wygląda to inaczej, niż mówią przedstawiciele banku?