Krajowy rynek energii wciąż zaskakuje

Pomimo pogarszającego się klimatu w Unii Europejskiej dla produkcji prądu z węgla polska energetyka – oparta głównie na czarnym paliwie – w tym roku radzi sobie zaskakująco dobrze.

Publikacja: 12.08.2021 21:00

Krajowy rynek energii wciąż zaskakuje

Foto: shutterstock

Zapotrzebowanie na prąd z węgla się zwiększa, a drastycznie rosnące ceny błękitnego paliwa powodują, że firmom bardziej opłaca się przykręcić moce w jednostkach gazowych niż produkować energię – na taki ruch zdecydowała się już Polenergia. Do tego odwróciły się relacje cenowe między Polską a Niemcami. Ceny prądu na giełdzie w Niemczech przekroczyły już 80 euro/MWh. Takich stawek nie widzieliśmy tam od 2008 r.

– Od kilku dni ceny hurtowe energii w Niemczech są już wyższe od cen w Polsce, co jest sytuacją wyjątkową, bo przecież jak dotąd różnica w cenach między tymi krajami była dość duża na korzyść naszych zachodnich sąsiadów. Wynika to z faktu, że w cenach niemieckich wkalkulowany jest nie tylko wzrost kosztów emisji CO2, ale też galopujące ceny gazu. W Polsce zaś ceny energii na giełdzie odzwierciedlają przede wszystkim koszty elektrowni węglowych. To powinno spowodować spadek importu energii i zwiększyć wykorzystanie krajowych mocy – komentuje Kamil Kliszcz, analityk BM mBanku.

W takich wyjątkowych warunkach krajowe spółki energetyczne odnalazły się znakomicie i osiągają zaskakująco dobre wyniki finansowe. Nie bez znaczenia jest oczywiście kroplówka w postaci przychodów z rynku mocy, która dodatkowo wspiera elektrownie węglowe.

Lepiej od oczekiwań

Wyjątkowa sytuacja na krajowym rynku energii sprawiła, że branża wróciła do łask inwestorów giełdowych. Sektorowy indeks WIG-energia od stycznia zyskał już niemal 30 proc. Od dołka z marca 2020 r., kiedy gospodarka nagle stanęła z powodu pandemii koronawirusa, wartość indeksu wzrosła o ponad 160 proc. Notowania firm energetycznych napędzają przede wszystkim zapowiedzi oddłużenia państwowych koncernów i przeniesienia elektrowni węglowych do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). Nie bez znaczenia są też lepsze od oczekiwań wyniki finansowe. Swoje wyniki za I półrocze podała już Energa z Grupy Orlen. Jej zysk netto wyniósł 0,7 mld zł w porównaniu z 0,7 mld zł straty przed rokiem. Z kolei Polenergia zarobiła na czysto ponad 95 mln zł, a to o 38 proc. więcej niż w I półroczu 2020 r. I to pomimo mniejszej produkcji z farm wiatrowych.

– Drugie półrocze nie powinno przynieść znaczących zmian w branży, a raczej kontynuację trendów z pierwszej połowy roku. Okazuje się, że firmom udało się obronić wyniki w biznesie dystrybucji energii, mimo otoczenia niskich stóp procentowych. Teraz pytanie – w jakim stopniu ta sztuka uda się także w roku 2022 – zastanawia się Michał Kozak, analityk Trigon DM. Nie ukrywa jednak, że dalsza przyszłość branży rysuje się w ciemnych barwach. – Długofalowo perspektywy dla grup energetycznych nie są najlepsze, bo biznes wytwarzania energii z węgla znajdować się będzie pod presją. Kluczowe więc jest to, jak długo elektrownie węglowe działać będą w tych grupach – przekonuje Kozak.

Prąd będzie drożeć

Krajowym koncernom spalającym węgiel I półrocze przyniosło znaczny wzrost popytu na czarną energię. Jak podają Polskie Sieci Elektroenergetyczne, produkcja prądu z węgla kamiennego wzrosła o 32 proc., w porównaniu z rokiem ubiegłym, z węgla brunatnego zaś – o 14 proc. Ogólne zapotrzebowanie na energię elektryczną w kraju zwiększyło się w tym czasie o 7 proc. Węgiel wrócił do łask nie tylko z powodu wychodzenia gospodarki z pandemii.

– W tym roku temperatury w okresie zimowym wróciły do normy, mieliśmy też dość ciepły okres na przełomie czerwca i lipca. Jednocześnie dość mocno spadła wietrzność w Europie i w kraju. To wszystko przełożyło się na wzrost produkcji energii w elektrowniach węglowych. Koniec tego roku nie będzie odbiegał od I półrocza, nasze prognozy pokazują raczej niską produkcję z OZE – wyjaśnia Sebastian Gola, prezes Tauronu Wytwarzanie.

Wytwórcy czarnej energii z niepokojem obserwują natomiast wzrost cen uprawnień do emisji CO2. Obecnie stawki przekraczają już 55 euro za tonę i zbliżają się do kolejnej granicy – 60 euro/t. Obecne ceny są dwukrotnie wyższe niż przed rokiem. Tylko od stycznia tego roku stawki urosły o 85 proc. W ślad za tym rosną też ceny energii elektrycznej na Towarowej Giełdzie Energii. Stawki w kontraktach z dostawą na przyszły rok w szczytach w lipcu i w sierpniu przebijały już 360 zł za megawatogodzinę (MWh). To o 40 proc. więcej niż na początku tego roku.

Tak mocny wzrost hurtowych cen prądu niepokoi też regulatora. – Będzie to miało odzwierciedlenie w rachunkach za prąd nas wszystkich – obywateli i przedsiębiorstw, a następnie przełoży się na ceny towarów i usług. Niewątpliwie ceny energii w Polsce są w bardzo dużym stopniu obciążone kosztami emisji CO2. Zaczęliśmy ciężko pracować, by zmienić tę sytuację i świadczy o tym zmieniająca się struktura krajowego miksu energetycznego – mówił w lipcu „Rzeczpospolitej" Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

Pod koniec roku ruszą negocjacje firm energetycznych z regulatorem w sprawie taryf na sprzedaż prądu dla gospodarstw domowych na 2022 r. Można spodziewać się ostrej dyskusji. Analitycy nie wykluczają, że ceny dla tej grupy odbiorców mogą w przyszłym roku wzrosnąć nawet o ponad 20 proc. Kluczowe jest jednak to, czy regulator na to pozwoli i czy polski rząd po raz kolejny nie spróbuje odgórnie zablokować podwyżek.

Zmienia się klimat dla węgla

Zarówno z przedstawionego przez Komisję Europejską pakietu rozwiązań „Fit for 55", jak i z ostatniej naukowej analizy Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu wynika, że ucieczka do węgla jest nieunikniona, a im szybciej się to stanie, tym lepiej dla naszej planety. Eksperci apelują więc, by transformacja polskiej energetyki, wciąż w około 80 proc. opartej na węglu, przyspieszyła. Wszystkie krajowe koncerny energetyczne zapowiedziały duże inwestycje w odnawialne źródła energii. Ich odcięcie się od węgla będzie zaś możliwe dzięki przejęciu elektrowni węglowych przez państwo, co ma się stać w przyszłym roku. Kluczowe jest jednak to, jak długo działać będą te siłownie pod państwowymi skrzydłami i jak wielkich dotacji będą potrzebować, by przetrwać. Z zapowiedzi rządu wynika, że ostatnia kopalnia węgla kamiennego działać będzie w Polsce do 2049 r., a ostatnia odkrywka węgla brunatnego – do roku 2044. Oznacza to także daty krańcowe dla produkcji energii z tych paliw. To dłuższe terminy, niż deklarują dla kopalń rządy Niemiec czy Czech.

Materiał Promocyjny
Porównywarka finansowa, czyli jak szybko wybrać najlepszy produkt bankowy
Ekonomia
Świetny debiut Diagnostyki na GPW. Akcje mocno w górę
Ekonomia
Zielona energia z morskiej farmy Baltica 2 popłynie już za dwa lata
Ekonomia
Bezpieczne ferie z Wojażerem
Materiał Promocyjny
Weekendowe Nadania od InPost – usprawnij logistykę Twojej firmy