Na podwyżkę stóp zostało niewiele czasu

Czterech na pięciu ekonomistów uważa, że RPP powinna rozpocząć zaostrzanie polityki pieniężnej we wrześniu albo w IV kwartale. Ale większość wątpi, że Rada się na to faktycznie zdecyduje.

Publikacja: 08.08.2021 21:00

Prezes NBP Adam Glapiński sugerował w ostatnich wypowiedziach, że nie widzi potrzeby podnoszenia stó

Prezes NBP Adam Glapiński sugerował w ostatnich wypowiedziach, że nie widzi potrzeby podnoszenia stóp procentowych w tym roku. Tymczasem inflacja sięga już 5 proc.

Foto: Fotorzepa, Pio Piotr Guzik

Banki centralne w Europie Środkowo-Wschodniej kontynuują zaostrzanie polityki pieniężnej. W czwartek na drugą z rzędu podwyżkę stóp zdecydował się Narodowy Bank Czech (CNB). Swoją główną stopę podniósł z 0,50 do 0,75 proc. i zapowiedział, że takie same zmiany są możliwe na wszystkich trzech zaplanowanych na ten rok posiedzeniach decydentów z CNB. W ocenie prezesa tej instytucji Jiriego Rusnoka nie zagrozi to ożywieniu w czeskiej gospodarce, ale pomoże sprowadzić inflację do celu CNB (2 proc.) w trakcie 2022 r. Dla porównania w czerwcu inflacja wyniosła tam 2,8 proc. Tydzień wcześniej na drugą z rzędu podwyżkę głównej stopy procentowej o 0,3 pkt proc., do 1,2 proc., zdecydował się Narodowy Bank Węgier (MNB).

Czytaj także: Prezes NBP: Podwyżka stóp procentowych byłaby teraz absurdem

Wśród ekonomistów coraz silniejsze jest przekonanie, że także w Polsce nie należy już zwlekać z podwyżkami stóp w obliczu inflacji, która w lipcu sięgnęła najwyższego od dekady poziomu 5 proc. rocznie, po 4,4 proc. w czerwcu. Jednocześnie większość z nich nadal wątpi, że RPP tych rad posłucha.

Prognozy wielkiej wagi

RPP tradycyjnie ma w sierpniu wakacyjną przerwę. Jej kolejne posiedzenie zaplanowane jest na wrzesień. Spośród 35 ekonomistów, którzy wzięli udział w naszej ankiecie, aż 13 (czyli 37 proc.) uważa, że już na tym pierwszym po wakacjach posiedzeniu Rada powinna podwyższyć stopę referencyjną NBP z obecnego poziomu 0,1 proc. Kolejnych 16 (niemal 46 proc.) sądzi, że na taki ruch RPP powinna zdecydować się w IV kwartale. To prawdopodobnie oznaczałoby listopad, bo wtedy RPP pozna nowe prognozy inflacji autorstwa Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP.

Poprzednie, z lipca, sugerowały, że inflacja w 2022 r. spadnie tuż poniżej 3,5 proc., czyli górnej granicy pasma dopuszczalnych odchyleń od celu NBP (wynosi 2,5 proc.), a w 2023 r. będzie na podobnym poziomie. Rada uznała, że to stanowi argument na rzecz utrzymania stóp bez zmian. Listopadowe prognozy prawdopodobnie pokażą jednak wyższą ścieżkę inflacji. Zapewne będą już uwzględniały zmiany podatkowe planowane w ramach tzw. Polskiego Ładu, a te – jak sądzą powszechnie ekonomiści – przyczynią się do wzmocnienia popytu konsumpcyjnego, a tym samym utrwalenia inflacji.

Łącznie aż 83 proc. ankietowanych przez nas ekonomistów zarówno z banków, jak i z think-tanków organizacji pracodawców i uczelni opowiada się za podwyżką stóp w Polsce przed końcem br. W maju, gdy poprzednio przeprowadziliśmy taką sondę, za taką zmianą w br. opowiadało się 67 proc. ekonomistów.

Jastrzębienie gołębi

W maju 15 proc. ankietowanych uważało, że RPP może wstrzymać się z zaostrzaniem polityki pieniężnej do II kwartału 2022 r. lub nawet dłużej. Dziś tego zdania jest tylko 6 proc. Główną przyczyną tych zmian w ocenie optymalnej polityki pieniężnej jest inflacyjna niespodzianka w lipcu oraz sygnały, że w kolejnych miesiącach wzrost wskaźnika cen konsumpcyjnych (CPI) może być nawet wyższy.

Jednocześnie ekonomiści mają coraz silniejsze przekonanie, że IV fala epidemii Covid-19 nie uderzy mocno w gospodarkę. Przyznają jednak, że niepewność, która się z tym wiąże, przemawia wciąż za ostrożnym podnoszeniem stóp. Na pytanie, ile powinna wynosić stopa referencyjna NBP na koniec 2021 i 2022 r., ekonomiści odpowiadają podobnie jak w maju: 0,5 proc. i 1,5 proc. To oznaczałoby powrót tej stopy do przedpandemicznego poziomu za niespełna 1,5 roku.

Ekonomiści wątpią jednak, aby ten optymalny w ich ocenie scenariusz się zrealizował. Tylko 37 proc. spośród uczestników naszej ankiety uważa, że RPP zdecyduje się na podwyżkę stóp procentowych jeszcze w tym roku. Jednym ze źródeł tych wątpliwości jest deklaracja prezesa NBP Adama Glapińskiego, że zanim dojdzie do podwyżki, wygaszony musi zostać program strukturalnych operacji otwartego rynku (SOOR), czyli skup obligacji skarbowych i gwarantowanych przez Skarb Państwa na rynku wtórnym. Tę decyzję musi podjąć zarząd NBP, którego jedynym przedstawicielem w RPP jest prezes Glapiński. Jego ostatnie wypowiedzi sugerowały zaś, że nie widzi potrzeby podnoszenia stóp już w tym roku.

W oczekiwaniach ekonomistów co do tego, jak Rada faktycznie postąpi, też widać jednak zmiany. Jeszcze kilka miesięcy temu dominowały przewidywania, że do pierwszej podwyżki stóp procentowych dojdzie w II kwartale 2022 r. Obecnie tego zdania jest tylko 11 proc. uczestników naszej ankiety. To pokłosie ostatnich wypowiedzi członków Rady. Nawet Eryk Łon, który uchodzi za największego gołębia w RPP (zwolennika łagodnej polityki pieniężnej), przyznał niedawno, że jeśli listopadowe prognozy DAE NBP będą wskazywały na niepokojąco długi epizod inflacji powyżej 3,5 proc. i boom gospodarczy, to będzie można rozważyć podwyżki stóp procentowych.

Opinia dla „rzeczpospolitej"

Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista Banku Millennium

Natychmiastowa podwyżka stóp nie wydaje mi się konieczna. Warto przedtem ocenić wpływ kolejnej fali pandemii na gospodarkę. Nie spodziewam się, aby był znaczący. Gospodarka się dostosowała do ograniczeń, a te będą zapewne słabsze niż wcześniej z powodu mniejszej liczby hospitalizacji i zgonów. Niemniej niepewność jest dość wysoka. Dlatego IV kwartał to dobry termin, aby RPP rozpoczęła proces normalizacji polityki pieniężnej. Aktywność w gospodarce wróciła do poziomu sprzed pandemii prawdopodobnie już w II kwartale, a obecne prognozy wskazują na jej powrót na przedpandemiczną ścieżkę wzrostu w 2023 r. Normalizacja polityki pieniężnej w takich uwarunkowaniach wydaje się konieczna do zakotwiczenia oczekiwań inflacyjnych. Uważam zatem, że Rada powinna rozpocząć proces podwyżek bardziej zdecydowanym ruchem, podnosząc stopę referencyjną do 0,5 proc. Mniejszy ruch albo tzw. podwyżka sygnalna mogą być niewystarczające do potwierdzenia determinacji banku w walce z inflacją i nie przynieść zamierzonych celów. Jednocześnie nie uważam, aby obecna Rada na taki ruch się zdecydowała.

Materiał Promocyjny
Porównywarka finansowa, czyli jak szybko wybrać najlepszy produkt bankowy
Ekonomia
Świetny debiut Diagnostyki na GPW. Akcje mocno w górę
Ekonomia
Zielona energia z morskiej farmy Baltica 2 popłynie już za dwa lata
Ekonomia
Bezpieczne ferie z Wojażerem
Materiał Promocyjny
Weekendowe Nadania od InPost – usprawnij logistykę Twojej firmy