Ale, tak czy inaczej, grób Mikołaja Kopernika odnaleźli polscy badacze w Polsce, we Fromborku. Jutro rozpoczyna się międzynarodowa konferencja naukowa podsumowująca najnowsze badania kopernikańskie, odkrycie oraz identyfikację jego grobu i szczątków w katedrze fromborskiej, pod ołtarzem św. Andrzeja (dawniej), teraz św. Krzyża. Toteż, odrzucając pogląd, że „Kopernik była kobietą”, wyrażony w arcykomedii „Seksmisja”, nie powinno być wątpliwości co do narodowości uczonego.
– Ale wątpliwości są, i to bardziej skomplikowane, niż sądzi większość ludzi – uważa odkrywca grobu, prof. Jerzy Gąssowski. – Tuż przed wybuchem II wojny światowej Kopernika szukali Niemcy, ich zdaniem wielkiego niemieckiego astronoma, też we Fromborku. Ale szukali w złym miejscu. Właściwe miejsce zidentyfikował polski historyk dr Jerzy Sikorski. Ale i tak szans na identyfikację praktycznie wtedy nie było, nie istniały wówczas wiarygodne metody, przede wszystkim nie znano metody DNA. Poza tym, a raczej przede wszystkim, łączenie Kopernika z konkretnym państwem, Polską czy Niemcami, pomija istotę zagadnienia. W czasach, gdy żył wielki astronom, kwestie narodowościowe pojmowane były inaczej. W XVI wieku polski szlachcic do narodu polskiego nie zaliczał chłopów, którzy pracowali na jego folwarku. Gdybyśmy zapytali samego Kopernika, kim był, kim się czuł, być może otrzymalibyśmy odpowiedź całkowicie zaskakującą: „Jestem badaczem, należę do międzynarodowej społeczności uczonych, humanistów”. I wcale bym się nie zdziwił, gdyby tej odpowiedzi udzielił nie po polsku ani po niemiecku, ale po łacinie. Bo w tym języku, i to znakomitą łaciną, korespondował z astronomami, matematykami.
[srodtytul]Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło[/srodtytul]
Z tego punktu widzenia wielu ludzi może pomyśleć, że odkrywanie grobów sławnych ludzi sprzed wieków właściwie mija się z celem. Hiszpania i Kolumbia toczą spór o Kolumba, nie biorąc pod uwagę, że był Genueńczykiem, który czuł się przede wszystkim żeglarzem. Archeolodzy szukają grobu Aleksandra Wielkiego. Gdy już znajdą, jaką otrzyma metrykę? Macedońską? Grecką? Perską – skoro zawładnął imperium Dariusza? Babilońską – w Babilonie miał główną siedzibę i tam zmarł? Przed wiekami, a tym bardziej tysiącleciami, inaczej pojmowano kwestie narodowościowe. Przypadek Kopernika jest pod tym względem bardzo pouczający dla współczesnych ludzi, przykładających do przeszłości współczesną miarę i pojęcia. Rozumieją to historycy, ale laików przeszłość bardzo często oburza. Na przykład to, że w katedrze we Fromborku, w której spoczął wielki astronom, Szwedzi dokonywali w XVII i XVIII wieku profanacji grobów na dużą skalę. Zrabowali także i wywieźli księgozbiór Kopernika.
– I właśnie to obróciło się na dobre. Historia uwielbia paradoksy – prof. Gąssowski prezentuje w tej sprawie naukowy punkt widzenia zaprawiony sarkazmem. – Włos Kopernika zachował się w jednym z tych zrabowanych dzieł, które teraz znajduje się w słynnej bibliotece Gustavianum w Uppsali. W kalendarzu z XVI wieku zawierającym notatki Kopernika znaleziono dziewięć włosów. Wyizolowane z nich DNA jest takie samo jak DNA z zębów i kości z grobowca we Fromborku. Na włosy natrafiono również w uniwersyteckiej bibliotece Carolina Rediviva w Uppsali. Odnaleziono je w dziełach będących własnością Kopernika. Wiemy, jak potoczyła się historia, i ten rabunek trzeba nazwać szczęśliwym zbiegiem okoliczności. Możemy się zżymać (ale na co? na historię? przecież to śmieszne), lecz prawda jest taka, że gdyby nie szwedzki potop, ten księgozbiór spotkałby gorszy los – zagłada. Ale zagłada go nie spotkała, przetrwały w nim włosy Kopernika i one stały się ostatecznym dowodem, że odkryliśmy jego grób i szczątki”.