Na koniec I kwartału całkowite zasoby finansowe Polaków wynosiły 1,15 bln zł i były o 7 proc. wyższe niż rok wcześniej. Na przełomie 2009 i 2010 r. rosły jednak w tempie kilkunastoprocentowym.
– Dynamika zależy nie tylko od tego, ile faktycznie oszczędzamy, ale też od zmian cen aktywów, np. kursów akcji – zwraca uwagę Maciej Krzak, ekonomista z Uczelni Łazarskiego.
Skutki kryzysu
Jeśli jednak wziąć pod uwagę same transakcje, w oszczędzaniu również widać spowolnienie. W ciągu czterech kwartałów do końca marca 2011 r. Polacy zaoszczędzili niespełna 70 mld zł. W 2007 r. na oszczędności przeznaczyliśmy ok. 100 mld zł.
– To może być następstwo kryzysu finansowego – uważa Krzak. – Ale w miarę wzrostu dochodów powinny rosnąć zarówno konsumpcja, jak i oszczędności. – Na razie dynamika konsumpcji przekracza tempo wzrostu dochodów Polaków, stąd mniejsza skłonność do oszczędzania – tłumaczy Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK. Według niego ta sytuacja jest szczególnie widoczna w tym roku w związku z niską waloryzacją świadczeń społecznych, które stanowią zauważalną część całkowitych dochodów Polaków. Do tego dochodzi wysoka inflacja.
– Ale w przyszłym roku będzie inaczej. Inflacja będzie wyraźnie niższa, natomiast waloryzacja większa niż w tym roku. Jeśli konsumenci wytrzymają do początków przyszłego roku, to oszczędności zaczną się odbudowywać – mówi Bielski.