Klimatyczny zakręt UE

Spadek cen pozwoleń na emisję może wywrócić politykę ekologiczną.

Publikacja: 19.02.2013 00:59

Red

Flagowy europejski projekt redukcji emisji gazów cieplarnianych stoi w obliczu fundamentalnego zagrożenia. Cena pozwoleń na emisję spadła radykalnie, co zmniejsza determinację przemysłu by truć mniej i zmusza decydentów do podjęcia decyzji, czy ważniejsze są długoterminowe priorytety ekologiczne, czy bieżące problemy gospodarcze.

Głos znad Wisły

Koszty emisji dwutlenku węgla oscylują obecnie wokół pięciu euro za tonę – to o jedną trzecią mniej niż było 18 miesięcy temu. Koncerny energetyczne w Czechach, Niemczech i Polsce zastanawiają się więc, czy w tej sytuacji warto wycofywać się z elektrowni opalanych węglem.

We wtorek komisja Parlamentu Europejskiego ds. ekologii ma głosować nad propozycją, która pozwoli Unii Europejskiej opóźnić wypuszczenie na rynek 900 mln pozwoleń na emisję w ciągu pięciu lat. Ma to zatrzymać dalszy spadek cen pozwoleń, a wręcz doprowadzić do ich wzrostu.

Upadek rynku handlu emisjami zanieczyszczeń (ETS), który miał zniechęcać do zatruwania środowiska i promować rozwój energetyki alternatywnej, stawia pod znakiem zapytania skuteczność tego modelu w walce z globalnym ociepleniem.

UE chce do 2020 r. zredukować emisję zanieczyszczeń o 20 proc. w porównaniu z 1990 r., a zwiększenie kosztów zatruwania środowiska przez nałożenie na firmy obowiązku wykupowania pozwoleń na emisję jest centralnym punktem planu. Może to jednak stanowić dodatkowy hamulec dla kulejącej gospodarki.

– Istnieje rozbieżność pomiędzy ekonomicznymi priorytetami i wyzwaniami, przed którymi stoi Europa i radykalnym zmniejszeniem emisji zanieczyszczeń – powiedziała Divya Reddy, analityczka z Eurasia Group.

Wśród krajów, które najgłośniej domagają się prymatu gospodarki nad ekologią, znajduje się Polska. Minister środowiska, Marcin Korolec, powiedział, że polski rząd sprzeciwia się wszelkim próbom podniesienia cen zezwoleń, ponieważ zwiększyłoby to ceny elektryczności, tworząc dodatkowe zagrożenie dla gospodarki. – ETS został zaprojektowany jako mechanizm rynkowy i wierzę, że takim powinien pozostać – powiedział Korolec.

Deputowani do Parlamentu Europejskiego dyskutują nad tą kwestią i szukają kompromisu, powiedział jeden z doradców politycznych. Dodał, że proponowane rozwiązanie powinno przejść. Jeżeli tak się stanie, cały parlament będzie musiał przegłosować nowy plan, do czego dojdzie prawdopodobnie na wiosnę.

Jeżeli komisja odrzuci propozycję wstrzymania emisji pozwoleń, albo zostanie ona utrącona w parlamencie, ich cena spadnie prawdopodobnie poniżej jednego euro za tonę, a rynek przestanie działać jako długoterminowa zapora przed zwiększaniem zanieczyszczeń, twierdzi Virtuse Group Suisse, firma która zajmuje się handlem pozwoleniami.  Przez ostatnie pięć lat cena pozwoleń spadła z rekordowo wysokiego poziomu 28,70 euro za tonę w przededniu wybuchu globalnego kryzysu finansowego w 2008 r., do niespełna trzech euro za tonę w ubiegłym miesiącu, kiedy komisja ds. przemysłu Parlamentu Europejskiego odrzuciła plan opóźnienia emisji pozwoleń w niewiążącym głosowaniu.

Jak zrealizować plany

Spowolnienie produkcji przemysłowej i zużycia elektryczności, związane z głębokimi problemami gospodarczymi Europy, znacząco obniżyło popyt na pozwolenia na rynku, który i tak już zmagał się z nadpodażą.

Jan Pravda, dyrektor firmy Pravda Capital Partners, która zajmuje się handlem pozwoleniami na emisję, powiedział że ETS szwankuje również dlatego, że europejscy producenci mogą przenosić swoją działalność do krajów, które nie mają systemu handlu pozwoleniami na emisję, takich jak Chiny i USA. Dodał, że luki w systemie doprowadziły do przypadków kradzieży pozwoleń, oszustw na podatku VAT i innych nadużyć.

Pytanie brzmi: Na ile trzeba ograniczyć liczbę pozwoleń, by rynek znowu zaczął skutecznie funkcjonować? – Czasowe wycofanie z rynku 900 mln ton to za mało i za późno – mówi Pravda. – Realna nadwyżka to kilka miliardów ton.

Organizacje ekologiczne, takie jak Climate Action Network i Greenpeace twierdzą, że należy wstrzymać emisję 1,4 mld planowanych pozwoleń, a dodatkowych 2,2 mld, które już pozostają w obrocie, powinno zostać anulowanych.

Jedną z możliwości jaką ma UE jest wprowadzenie ceny minimalnej na pozwolenia. Takie podejście przyjął stan Kalifornia, który przeprowadził swoją pierwszą aukcję w listopadzie. Średnia cena wyniosła 10,09 dol. za tonę, tuż powyżej ceny minimalnej wyznaczonej na 10 dolarów. Cena minimalna będzie rosła o pięć procent rocznie i będzie korygowana o wskaźnik inflacji. Dla przykładu w 2013 r. cena minimalna za tonę emisji wyniesie 10,71 dolara.

Ostateczna decyzja może w dużej mierze zależeć od Niemiec, które mają blisko połowę głosów potrzebnych do zablokowania mniejszości sprzeciwiającej się wszelkim zmianom w ETS. Jednak także niemieccy liderzy wydają się być podzieleni w tej sprawie.         —wsp. Marynia Kruk, tłum. TK

(C) 2013 Dow Jones & Company, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone

Aby zaprenumerować „The Wall Street Journal": www.wsjeuropesubs.com

Ekonomia
Zielona energia z morskiej farmy Baltica 2 popłynie już za dwa lata
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Ekonomia
Bezpieczne ferie z Wojażerem
Materiał Promocyjny
Weekendowe Nadania od InPost – usprawnij logistykę Twojej firmy
Ekonomia
Adamed Pharma międzynarodowym graczem
Ekonomia
Technologia daje odpowiedź na zmiany demograficzne