W czasie negocjacji między Rosją a USA w Rijadzie, gdzie spotkali się m.in. szefowie dyplomacji obu krajów – Siergiej Ławrow i Marco Rubio – obie strny miały zgodzić się, że przed zawarciem porozumienia pokojowego na Ukrainie powinny odbyć się wybory.
Donald Trump: Jeśli Ukraina chce miejsca przy stole, powinny odbyć się wybory
W związku ze stanem wojennym obowiązującym na Ukrainie kadencje obecnej Rady Najwyższej (parlamentu) i prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego zostały przedłużone. Rosja stoi na stanowisku, że od maja 2024 roku Zełenski nie powinien pełnić funkcji prezydenta, a obowiązki głowy państwa powinien przejąć przewodniczący Rady Najwyższej. Rosja powołuje się przy tym na konstytucję Ukrainy. 18 lutego Dmitrij Pieskow, rzecznik Kremla stwierdził, że choć Władimir Putin jest gotów – w razie potrzeby – na rozmowy z Wołodymyrem Zełenskim, to jednak kwestionował to, czy Zełenski jest w stanie zawierać prawnie wiążące porozumienia.
Czytaj więcej
- Jedynym liderem na świecie, który może doprowadzić do zakończenia wojny, jest prezydent Donald Trump - mówił po rozmowach z rosyjską delegacją w Rijadzie sekretarz stanu USA Marco Rubio.
W trakcie konferencji prasowej na Florydzie Trump przyznał, że propozycja, by przed zawarciem układu pokojowego na Ukrainie odbyły się wybory, wyszła nie od Rosjan lecz od niego.
- Mamy sytuację, w której nie było wyborów na Ukrainie, gdzie obowiązuje stan wojenny (...), gdzie poparcie dla przywódcy Ukrainy, z przykrością to mówię, spadło do 4 proc., a kraj rozpadł się na kawałki – oświadczył Trump. Nie wiadomo na jakie badania powoływał się Trump – sondaże wskazują, że choć poparcie dla Zełenskiego spadło, poziom akceptacji Ukraińców dla jego działań jest zbliżony do 50 proc.