22 października MSZ ogłosił, że – w związku z potwierdzonymi działaniami dywersyjnymi i sabotażowymi prowadzonymi przez Federację Rosyjską w Polsce i na terenie Unii Europejskiej – Polska podjęła decyzję o zamknięciu konsulatu Federacji Rosyjskiej w Poznaniu i wydaleniu z kraju jego personelu.
Radosław Sikorski nie wyklucza wydalenia ambasadora Rosji, jeśli rosyjska dywersja w Polsce będzie się powtarzać
Bezpośrednią przyczyną decyzji była sprawa 51-letniego Serhija S., Ukraińca o prorosyjskich poglądach, który w styczniu został pozyskany, za pośrednictwem serwisu Telegram, do współpracy z obcym wywiadem.
Serhij S. miał otrzymać zadanie podpalenia Centrum Dekoral we Wrocławiu. ABW zatrzymała go tuż przed atakiem. - Żądamy zaprzestania prowadzenia wojny hybrydowej przeciwko Polsce i jej sojusznikom. W wypadku kontynuacji rezerwujemy prawo do podejmowania kolejnych stanowczych działań - apelował szef MSZ Radosław Sikorski informując o decyzji ws. rosyjskiego konsulatu.
Czytaj więcej
- Chcę zapewnić, że Polska w Rosji działań dywersyjnych nie prowadzi - mówił na konferencji prasowej szef MSZ Radosław Sikorski.
MSZ Rosji zapowiedział „bolesną odpowiedź” na działania Polski, ale ta – jak dotąd – nie nastąpiła. Sikorski przekonywał, że nie ma żadnego powodu, by Rosja podejmowała dyplomatyczne kroki odwetowe wobec Polski, ponieważ nasz kraj nie prowadzi działalności dywersyjnej na terenie Rosji. Jednocześnie przyznał, że z racji tego, iż mamy do czynienia z „trudnym partnerem”, prawdopodobnie do podjęcia kroków odwetowych dojdzie. Proporcjonalną reakcją byłoby zamknięcie jednego z polskich konsulatów w Rosji.